W wieku 78 lat zmarł reżyser i scenarzysta Antoni Krauze, twórca tak głośnych filmów jak "Czarny czwartek. Janek Wiśniewski padł", "Prognoza pogody", krótkometrażowe "Monidło" według prozy Himilsbacha czy kontrowersyjny "Smoleńsk". Krauze był też autorem wielu cenionych dokumentów.
Antoni Krauze był artystą wszechstronnym. Urodzony w Warszawie 4 stycznia 1940 r., początkowo studiował w warszawskiej ASP i na jakiś czas związał się ze Studenckim Teatrem Satyryków STS. W 1962 r. przeniósł się do Łodzi do Państwowej Wyższej Szkoły Teatralnej i Filmowej na wydział reżyserii, który ukończył w 1966 roku. Przez pewien okres współpracował również z legendarną Piwnicą pod Baranami.
Zwrócił na siebie uwagę ekranizacją opowiadania Jana Himilsbacha "Monidło", krótkometrażowego filmu telewizyjnego opowiadającego o pospolitym cwaniaku, pragnącym wyłudzić pieniądze w zamian za namalowanie rzekomych monideł.
Debiut Krauzego chwalono za zmysł obserwacji i zjadliwą ironię na ludzką naiwność. Już w tym krótkometrażowym filmie widać było jego fascynację małym realizmem – skupiał się na obserwacji miasteczek, subkultur, przedmieść, czemu pozostał wierny przez wiele lat.
Debiut kinowy i mały realizm
Kinowym debiutem reżysera był "Palec boży". To historia ambitnego chłopca z prowincji walczącego o zrealizowanie wielkiej pasji, którą jest dla niego aktorstwo. Chłopak kilkakrotnie usiłuje dostać się do szkoły aktorskiej, ale bez powodzenia. W końcu związuje się z zespołem amatorskim i zaprzyjaźnia z pewnym aktorskim małżeństwem, z którym znajomość przewróci do góry nogami jego życie i okaże się wielką próbą charakteru.
W filmie brawurową kreację stworzył młody Marian Opania.
Kolejnym dziełem artysty, przez wielu uważanym za jego najciekawsze obok "Czarnego czwartku", była nakręcona w epoce Solidarności "Prognoza pogody", według opowiadania Marka Nowakowskiego.
Niezwykła, realizowana w klimacie szaleństwa opowieść o pensjonariuszach domu starców, uciekających z ośrodka przed nadchodzącą zimą, której w dramatycznej sytuacji gospodarczej kraju mogą nie przeżyć. Uciekinierów ściga milicyjny helikopter, a cała "wyprawa" staje się okazją do śledzenia odmiennych ludzkich postaw i charakterów.
Film zdobył m.in. Grand Prix na Międzynarodowym Festiwalu Filmów Autorskich w San Remo.
Być jak Joseph Conrad
Antoni Krauze od 1968 roku był związany ze Studiem Filmowym TOR, którego szefem od początku był Krzysztof Zanussi.
Wielokrotnie mówił, że z wiekiem coraz mu bliższa jest sformułowana przez Josepha Conrada koncepcja losu ludzkiego. "Człowiek rodzi się w cierpieniach, żyje w cierpieniach i w cierpieniach umiera (...) - ale rozpacz, skarga, szloch nie stanowią dla nas żadnego wyjścia. Ważne jest, aby zachować godność, walczyć do końca".
Tak postępują bohaterowie jego filmów - najpierw niezbyt udanego, ale ważnego dla niego obrazu "Akwarium", według głośnej powieści Wiktora Suworowa, opowiadającej o mechanizmach funkcjonowania radzieckich GRU i KGB. Nie ma tu przygód w stylu bondowskim, agent Wiktor (alter ego autora książki - red.) poddawany psychicznej presji nie wie, czy zadanie, które wykonuje, nie jest przede wszystkim próbą jego lojalności.
Kilkanaście lat później powstał film "Czarny czwartek. Janek Wiśniewski padł" opowieść o masakrze grudniowej w Gdyni w 1970 roku. Krauze skupił się tu na losach Brunona Drywy, jednej z ofiar brutalnej pacyfikacji. Opowiedział o losach rodziny stoczniowca – jego żony i trojga dzieci, zderzając ich prywatny dramat z precyzyjnie zrekonstruowanymi scenami manifestacji. W obrazie wykorzystał również materiały archiwalne, które uczyniły jego dzieło na wpół dokumentalnym i okazały się idealnie współgrać z wątkiem fabularnym.
Obraz zdobył nagrodę specjalną Jury Festiwalu Filmowego w Gdyni oraz nagrodę FIPRESCI podczas festiwalu w Montrealu, a ponadto m.in. nagrody festiwali w Mińsku, Chicago i Moskwie. Za muzykę do filmu Michał Lorenc otrzymał Orła - Polską Nagrodę Filmową.
"Wszystko w tym filmie biorę na siebie"
Ostatni film Krauzego "Smoleńsk" to bez wątpienia najbardziej kontrowersyjna spośród podpisanych przez niego produkcji. Obraz skupia się na tragicznych wydarzeniach z 10 kwietnia 2010 r., gdy doszło do katastrofy prezydenckiego samolotu, lecącego do Smoleńska. Na pokładzie Tu-154 była polska delegacja z prezydentem Lechem Kaczyńskim na czele, zmierzająca docelowo do Katynia. Wszyscy pasażerowie - 96 osób - zginęli.
Antoni Krauze w swoim filmie pokazał katastrofę zgodnie z hipotezami zespołu Antoniego Macierewicza, z którymi - jak mówił - zgadzał się. Gdy rozmawialiśmy jeszcze przed rozpoczęciem zdjęć, reżyser mówił wprost: - Był zamach na Lecha Kaczyńskiego, były wybuchy w samolocie.
I tę teorię pokazuje w filmie, dodatkowo budując paralelę pomiędzy zbrodnią katyńską a katastrofą smoleńską. Paralelę - dla wszystkich, którzy teorię zamachu uważają za nieprawdziwą - nie do przyjęcia.
Ale nawet pomijając tezę filmu, "Smoleńsk" to obraz słaby od strony artystycznej. Sam Antoni Krauze był wytrawnym rzemieślnikiem i doskonale zdawał sobie sprawę ze słabości efektu końcowego, któremu poświęcił wiele lat życia. W wywiadzie, jakiego udzielił Magdalenie Rigamonti w "Dzienniku Gazecie Prawnej" dał do zrozumienia, że nie do końca miał wpływ na ostateczny kształt filmu: - Podczas pracy nie ja byłem dyrygentem, nie ja rozdawałem role - mówił.
Przyznawał też, że niektóre z kontrowersyjnych scen nie były jego autorstwa, ale dodawał przy tym: - Nie ja to wymyśliłem, ale jak wszystko w tym filmie biorę to na siebie.
Wyznał, że poszedł na wiele ustępstw, bo bardzo zależało mu na tym, by ten film powstał.
Jeszcze przed powstaniem "Smoleńska" zapewniał, że będzie jego ostatnim obrazem i nie zamierza kręcić więcej filmów. W wywiadach mówił sporo o śmierci, o tym, że czuje się zmęczony i że chciałby już odejść. Zmarł 14 lutego.
Antoni Krauze został odznaczony przez prezydenta Andrzeja Dudę Krzyżem Komandorskim Orderu Odrodzenia Polski za "wybitne zasługi w pracy artystycznej i twórczej". W maju 2017 roku w trakcie Kongresu "Polska Wielki Projekt" reżyser otrzymał również (wraz z bratem Andrzejem) nagrodę im. Lecha Kaczyńskiego.
Autor: Justyna Kobus//plw / Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: wikimedia