Natalie Portman wyszła za mąż. Teraz zostanie Francuzką?

Portman, jedna z tych gwiazd Hollywood, które ponad wszystko cenią swoją prywatność utrzymała ślub w tajemnicy i świat dowiedział się o nim dopiero po prawie dobie. Bez paparazzich, bez zbędnych gości weselnych - aktorka i choreograf pobrali się w sobotę po zmroku gdzieś na kalifornijskim wybrzeżu, w prywatnym domu jednego z gości wesela.

Wszystko dla Francji

31-letnia zdobywczyni Oskara poznała o cztery lata starszego Millepieda na planie filmu Davida Aronofsky'ego - "Czarny Łabędź" w 2009 roku. Już 12 miesięcy później oboje wyznali, że są zaręczeni, a aktorka spodziewa się dziecka.

- Nic nie jest dla mnie ważniejsze, niż życie prywatne. Ono zawsze stoi na pierwszym miejscu, zawsze ma sens i w porównaniu ze szczęściem jakie daje życie rodzinne wszystko inne wydaje się po prostu sztuczne - mówiła kilka tygodni temu w wywiadzie dla francuskiego "Madame Figaro" Portman.

Teraz podobno zastanawia się nad przyjęciem francuskiego obywatelstwa. - Mogę to teraz zrobić. W ten sposób spełniłabym marzenie swoje i swojego ojca, bo i on i ja jesteśmy wielkimi frankofilami. Mieszkałam w Paryżu, gdy miałam 12 lat, ojciec dał mi na imię Natalie na cześć piosenki Gilberta Becaud. Wszystko, co mnie spotykało w życiu zmierzało do tego, by założyć i stać się częścią francuskiej rodziny - dodała.

A dla niewtajemniczonych - utwór "Nathalie" jest opowieścią mężczyzny, turysty, który zwiedza Moskwę w czasach Związku Radzieckiego i jego zachwyt krajem zostaje przesłonięty przez zachwyt kobietą - przewodniczką o tym imieniu, która ma blond włosy, pięknie się uśmiecha i w marzeniach śpiewającego poety kiedyś zamienia się z nim rolami w Paryżu.

Autor: adso//bgr/k / Źródło: People