Warner Bros. oficjalnie poinformował, że Johnny'ego Deppa w trzeciej części "Fantastycznych zwierząt" zastąpi Mads Mikkelsen. Jak wiadomo, Depp musiał niedawno zrezygnować z roli Grindelwalda po tym, jak przegrał sprawę o zniesławienie, jaką wytoczył brytyjskiemu tabloidowi "The Sun".
To już wiadomość oficjalna i jeśli cokolwiek jest w stanie ukoić żal fanów Johnny'ego Deppa, to może fakt, iż zastąpi go aktor równie charyzmatyczny i utalentowany.
Duński gwiazdor Mads Mikkelsen, znany z takich produkcji, jak nominowane do Oscara "Polowanie", czy "Casino Royale", gdzie wcielił się w przeciwnika agenta 007, czy wreszcie z serialu "Hannibal", podpisał już umowę z Warner Bros., o czym poinformowano. w czwartek. Stało się tak, pomimo że nad nieobecnością Deppa ubolewa J.K.Rowling, która od początku jego widziała w roli Grindelwalda. Jednak klamka zapadła.
I tak naprawdę należało się tego spodziewać. Skoro zdaniem brytyjskiego sądu nazwanie aktora przez tabloid "damskim bokserem" było uprawnione, to obsadzenie Deppa w kinie adresowanym do młodej widowni już niekoniecznie.
Hollywood odwraca się od Deppa?
O tym, że Hollywood po skandalicznym rozwodzie Deppa z Amber Heard zaczyna patrzeć inaczej na aktora, dowiedzieliśmy się już po jego rozstaniu z serią, która wyniosła Deppa na finansowy szczyt - mowa oczywiście o "Piratach z Karaibów". Disney nie tylko rozstał się z Johnnym w roli Jacka Sparrowa, ale zapowiedział kilka miesięcy temu, że w następnym filmie kultowej serii bohaterką będzie kobieta - w rolę piratki wcieli się Margot Robbie. W ten sposób studio taktownie wybrnęło z niezręcznej sytuacji.
Warner Bros. postąpił inaczej. Minęły zaledwie 4 dni od przegranej przez Deppa sprawy w londyńskim sądzie, gdy poproszono go wprost o rezygnację z roli w "Fantastycznych zwierzętach". Sprawa wytoczona tabloidowi "The Sun" przez kilka miesięcy gościła na czołówkach gazet. Heard i Depp wywlekali na światło dzienne paskudne, wstydliwe szczegóły ich pożycia, a świadkowie obu stron przedstawiali nowe dowody. Aktor liczył na to, że wygra sprawę i tabloid będzie musiał go przeprosić za nazwanie "damskim bokserem". Stało się jednak inaczej.
Nie wydaje się także, by w najbliższej przyszłości groził mu nadmiar pracy. Próżno szukać przy jego nazwisku zapowiedzi kolejnych projektów, kalendarz gwiazdora wydaje się być pusty. Tak przynajmniej twierdzi najlepiej poinformowany filmowy portal za oceanem - IMDB.
Na pociechę aktorowi pozostała gaża za rolę, której nie zagra. Depp zdołał nakręcić zaledwie kilka pierwszych scen do trzeciej części "Fantastycznych zwierząt", ale wytwórnia jest zobligowana do zapłacenia zaoferowanej wcześniej gaży. I nikt nie wątpi, że jak zawsze, będzie ona ośmiocyfrowa.
Kiedy jednak pojawi się kolejna propozycja dużej roli, trudno przewidzieć. Kto ma w pamięci historię Mela Gibsona, wie dobrze, ile czekał australijski aktor na szansę "odkupienia". I choć Gibson na sumieniu miał o wiele poważniejsze przewinienia (prócz ciężkiego pobicia partnerki, oskarżono go o rasizm, homofobię i lżenie policji), minęła dekada, nim wrócił do łask, wcześniej posypawszy głowę popiołem.
Trzy filmy i trzech aktorów
Johnny Depp pojawił się w filmie "Fantastyczne zwierzęta: Zbrodnie Grindelwalda" (drugim z serii) jako tytułowy Grindelwald, wielki, zły czarnoksiężnik. W pierwszej części bohatera zagrał Colin Farrell - to właśnie jego typowano początkowo jako głównego kandydata do przyjęcia ponownie roli. Farrell pracuje jednak przy innej produkcji Warner Bros. - chodzi o "Batmana" Matta Reevesa, gdzie wciela się w Pingwina.
Swoją postać Depp - znany z zamiłowania do bohaterów "nie z tego świata" - jeśli chodzi o wygląd, wymyślił niemalże sam, od początku. Jego Grindelwald jest więc śmiertelnie blady, z platynowymi włosami ułożonymi na jeża, wąsami i z jednym "strasznym okiem".
Do zagrania takiego bohatera idealnie nadaje się też Mads Mikkelsen - specjalista od ról czarnych charakterów. Nie bez powodu w serialu o Hannibalu Lecterze w roli tytułowej obsadzono właśnie jego. Na razie nie wiadomo jednak, czy studio nie wykreuje nowego wizerunku Grindelwalda. Przypomnijmy, że postać grana przez Farrella w pierwszej części serii wyglądała zupełnie inaczej.
Madsa Mikkelsena, jednego z najwybitniejszych współczesnych aktorów skandynawskich (nagrodzonego Złotą Palmą za rolę we wspomnianym "Polowaniu" Thomasa Vinterberga), niebawem zobaczymy w znakomitym filmie "Na rauszu" tego samego reżysera. Obraz jest tegorocznym duńskim kandydatem do Oscara.
Źródło: Warner Bros., "The Hollywood Reporter", tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: AXN