Gwiazdy Hollywood i fani oddali hołd Luke'owi Perry'emu. "Był moją pierwszą miłością"

Luke Perry odszedł w wieku 52 lat
Luke Perry trafił do szpitala. "Przebywa na obserwacji"
Źródło: Shutterstock

Media społecznościowe zalała fala wzruszających wpisów, w których internauci wspominają zmarłego Luke'a Perry'ego, znanego z takich seriali, jak "Beverly Hills, 90210" czy "Riverdale". Aktora pożegnali koledzy i koleżanki z filmowego świata, w tym Leonardo DiCaprio i Charlie Sheen. Hołd swojemu idolowi oddała też rzesza fanów.

Luke Perry zmarł 4 marca 2019 w wieku 52 lat. Aktor trafił do szpitala kilka dni wcześniej, gdzie walczył o życie po rozległym udarze mózgu.

O śmierci Perry'ego poinformował w oświadczeniu jego rzecznik, Arnold Robinson. "Rodzina jest wdzięczna za wsparcie i modlitwy, które spływały z całego świata i prosi o niezakłócanie prywatności w czasie żałoby" - powiedział.

"Brak mi słów"

Z kolegą z planu pożegnali się aktorzy i twórcy kultowego "Beverly Hills, 90210". To serial dla nastolatków kręcony w latach 1990-2000. Luke Perry grał w nim Dylana McKaya - zbuntowanego samotnika.

Serial opowiadał historię młodzieży z kalifornijskiej szkoły średniej, prowadzącej bogate, ale niepozbawione problemów życie. Film poruszał kwestie gwałtu, AIDS czy ciąży u nastolatek.

"Drogi Luke'u zawsze będę ogrzewał się pięknymi wspomnieniami naszej 30-letniej znajomości. (...) Boże proszę Cię, daj mu miejsce obok siebie. Zasługuje na to" - napisał na Instagramie aktor Ian Ziering, odtwórca roli Stevena Sandersa.

"Drogi Luke'u moje serce jest złamane i brak mi słów. Mój przyjacielu - miałeś wspaniałą duszę i zostawiłeś po sobie ślad" - czytamy we wpisie Gabrielle Carteris , serialowej Andrei Zuckermann.

"Byłam młodą dziewczyną z Hamilton Ontario, która dołączyła do największego światowego show, a Luke zaakceptował mnie od pierwszego dnia" - wspomina z kolei Kathleen Robertson, która w "Beverly Hills, 90210" zagrała Clare Arnold.

Ojciec, brat, przyjaciel i mentor

Luke'a pożegnali też twórcy serialu "Riverdale". Aktor wcielił się tam w rolę Freda Andrewsa, ojca głównego bohatera - Archiego Andrusa. Produkcja, która miała swoją premierę w 2017 roku, opowiada o grupie młodzieży i ich rodzicach żyjących w spokojnym miasteczku Riverdale. Życie bohaterów zmienia się diametralnie po tajemniczej śmierci nastolatka Jasona Blossoma, syna wpływowej rodziny.

"Był ojcem, bratem, przyjacielem i mentorem. Każdej nocy przed swoimi zdjęciami, dzwonił do mnie i gadaliśmy... o wszystkim. Będzie mi tego brakować. Sercem jestem z jego rodziną i przyjaciółmi" - napisał scenarzysta serialu Roberto Aguirre-Sacasa.

"Moje serce jest złamane. Będzie mi ciebie brakować Luke" - napisała serialowa była żona Freda - Molly Ringwald.

DiCaprio, Sheen, Zeta-Jones o Luke'u

Perry'ego wspominają też gwiazdy Hollywood nie związane z serialami, w których grał aktor.

"Luke był osobą o wielkim sercu i niesamowicie utalentowanym artystą. Pracować z nim to był zaszczyt" - napisał na Twitterze Leonardo Di Caprio.

"Moje myśli i modlitwy są z tymi, którzy go kochali. Ja też zawsze będę go kochać" - możemy przeczytać we wpisie Catherine Zeta-Jones.

"Dzięki tobie każda sytuacja stawała się lepsza" - dodał z kolei Charlie Sheen.

Pierwsza miłość i porsche

Aktora żegnają też w mediach społecznościowych jego fani. Kobiety wspominają młodzieńcze zauroczenie serialowym Dylanem, a mężczyźni... jego auto.

"Jeden z najszczęśliwszych dni w życiu (tak - płakałam, kiedy poznałam Luke'a Perry'ego). Był moim pierwszym zauroczeniem i zawsze będzie" - brzmi jeden z wpisów na Twitterze.

"Poznałam Luke'a Perry'ego kiedy miałam 20 lat. Przerwałam mu kolację, a on uprzejmie zrobił sobie ze mną zdjęcie. Jedna z najskromniejszych i najmilszych osób, jakie miałam okazję poznać. Cieszę się, że miałam tę szansę - napisała inna fanka.

Perry w rolę Dylana McKaya, zbuntowanego samotnika na motocyklu (http://www.tvn24.pl)

Autor: mbl//nb / Źródło: Twitter, Instagram, Reuters

Czytaj także: