Instytucja powstała w wyniku połączenia studiów filmowych: "Kadr", "Tor", "Zebra", Wytwórni Filmów Dokumentalnych i Fabularnych (WFDiF) oraz Studia Miniatur Filmowych rozpoczyna działalność we wtorek pod szyldem WFDiF. Rozwiązanie to krytykuje wielu twórców kina. "Kuriozalnym pomysłem" nazwał je reżyser Robert Gliński, prywatnie brat ministra kultury Piotra Glińskiego. - To są zupełnie inne instytucje - tłumaczył.
REPORTAŻ "CZARNO NA BIAŁYM": Ministerstwo na wojnie z kulturą >
Połączenie studiów filmowych było zapowiadane już w grudniu 2018 roku. Według ministerstwa kultury, ma być ono kolejnym, po utworzeniu ustawowego mechanizmu wsparcia, elementem programu rozwoju sektora audiowizualnego. Początkowo połączenie miało nastąpić 1 września, ostatecznie - zgodnie z zarządzeniem ministra kultury i dziedzictwa narodowego z dnia 3 września 2019 roku - datę tę przesunięto na 1 października.
Do zadań nowej WFDiF, według rozporządzenia, należeć ma m.in. produkcja i koprodukcja utworów audiowizualnych, w tym filmów, w szczególności o tematyce historycznej, społecznej i familijnej oraz promowanie polskich utworów audiowizualnych, w tym filmów, animacji, w szczególności przez wspieranie festiwali i przeglądów filmowych.
Inne wymienione w dokumencie zadania to "działania na rzecz profesjonalizacji zawodowej w dziedzinie sztuk audiowizualnych, popularyzacja wiedzy o polskim filmie czy zabezpieczanie posiadanych zasobów utworów audiowizualnych, a także świadczenie specjalistycznych usług na rzecz podmiotów prowadzących działalność w zakresie kinematografii, nadawców programów telewizyjnych i na rzecz innych podmiotów krajowych i zagranicznych".
"Poczułam smutek najpierw, a potem gniew"
O sens zmian reporter "Czarno na białym" Piotr Jacoń w poniedziałek, w przeddzień wejścia zmian w życie, pytał twórców i przedstawicieli ministerstwa.
Dyrektor Studia Filmowego "Tor", reżyser Krzysztof Zanussi podkreślił, że tworzone w zespołach filmowych dzieła, "które robił kiedyś (Andrzej) Wajda, (Jerzy) Kawalerowicz, (Andrzej) Munk, to były filmy z wysokiej półki i tego by należało chyba bronić, bo to jest nasza najlepsza wizytówka, tym potrafiliśmy przez wiele lat przyciągnąć uwagę świata".
- Na temat kierunku naszej kinematografii, jej funkcjonowania, cztery lata debaty żadnej nie było. Jeżeli była, to z naszej inicjatywy, ale nie z inicjatywy ministerstwa - dodał
Reżyser Filip Bajon, dyrektor Studia Filmowego "Kadr", zaznaczył, że "te studia były kierowane przez reżyserów, tradycja przechodziła na młodsze pokolenia, tworzyły się pewne sposoby dochodzenia do filmów, pewien rodzaj dyskusji".
Krytycznie o ministerialnym pomyśle wypowiedziała się także reżyserka Agnieszka Holland. - Poczułam smutek najpierw, a potem gniew. Gniew za sposób przeprowadzenia tego typu reorganizacji, czy też likwidacji, bez konsultacji ze środowiskiem, bez wyjaśnienia powodów rzeczywistych - podkreśliła.
- Te studia filmowe są częścią najpiękniejszej tradycji polskiego kina - dodała.
Pomysł "z głębokiego komunizmu" vs likwidacja "przeżytków PRL-owskich"
Reżyser Robert Gliński - prywatnie brat ministra Piotra Glińskiego - ocenił, że taki "koncept, żeby połączyć wszystkie studia z wytwórnią filmów" jest "kuriozalnym pomysłem, ponieważ to są zupełnie inne instytucje". - To jest tak, jakbyśmy sobie założyli, że połączymy teraz Muzeum Narodowe z Muzeum Wojska Polskiego, do tego byśmy dołożyli może Zamek Królewski i może Muzeum Archeologiczne albo Muzeum Ziemi Mazowieckiej - argumentował.
- Pomysł łączenia instytucji jest pomysłem z głębokiego komunizmu - dodał.
Minister Piotr Gliński odpierał zarzuty. Przekonywał, że "od dawna było wiadomo, że to jest racjonalne rozwiązanie dla środowiska filmowego i większość środowiska filmowego, z moich odsłuchów i właśnie konsultacji, te działania popiera".
- Zapowiedzieliśmy likwidację takich przeżytków PRL-owskich, czyli zespołów filmowych - dodał. - Prawem kaduka te małe grupy twórców dysponowały własnością intelektualną wielu innych twórców, która powinna być własnością całego polskiego społeczeństwa - uznał.
"Element programu rozwoju sektora audiowizualnego"
Przepisy stanowią, że przejęcie przez WFDiF mienia oraz zobowiązań i wierzytelności łączonych instytucji kultury następuje z dniem wpisu WFDiF do rejestru instytucji kultury, prowadzonego przez ministra właściwego ds. kultury i ochrony dziedzictwa narodowego.
Zgodnie z prawem pracownicy łączonych instytucji kultury stają się pracownikami WFDiF i zachowują uprawnienia wynikające ze stosunku pracy na podstawie Kodeksu pracy.
Na początku września MKiDN poinformowało w komunikacie, że pełniący obowiązki dyrektora instytucji powstałej w wyniku połączenia studiów filmowych będzie dotychczasowy dyrektor WFDiF Włodzimierz Niderhaus.
"Połączenie studiów jest kolejnym, po utworzeniu ustawowego mechanizmu wsparcia, elementem programu rozwoju sektora audiowizualnego" - stwierdził resort w komunikacie.
Ministerstwo: studia filmowe w ostatnich latach nie realizowały swojego statutowego zadania
W ocenie ministerstwa kultury, studia filmowe w swoim dotychczasowym kształcie w ostatnich latach nie realizowały statutowego zadania w zakresie "rozwoju polskiej kinematografii i wyrównywania szans w dostępie do środków publicznych dla młodych twórców", natomiast "służyły przede wszystkim realizacji projektów swoich dyrektorów, ograniczając jednocześnie dostęp młodych talentów do środków publicznych".
"Konsolidacja studiów nie tylko pozwoli uporządkować kwestie praw do filmów wyprodukowanych z wykorzystaniem środków publicznych przed 1989 r. oraz ich przechowywania, ale ma się przyczynić do poprawy konkurencyjności na rynku rodzimej produkcji filmowej i do ułatwienia dostępu do publicznych środków młodym twórcom, a tym samym – do rozwoju polskiej kinematografii" - oświadczyło ministerstwo.
Autor: mjz, akr//rzw / Źródło: PAP, TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN 24