Ktoś przed laty w pociągu jadącym z Paryża do Turynu zostawił cenne obrazy Paula Gauguina i Pierre'a Bonnarda. Robotnik na aukcji przedmiotów zgubionych kupił je za 23 euro i trzymał w kuchni. Dopiero po ponad 40 latach rozpoznano w nich skradzione w Londynie dzieła, których wartość szacuje się obecnie na 30 milionów euro.
Trzech mężczyzn, udających policjantów i specjalistów od systemu alarmowego, w czerwcu 1970 roku wykradło te obrazy podstępem. Udało im się nabrać gospodynię domu w Londynie, mówiąc, że przyszli skontrolować jej system alarmowy. Gdy ta robiła im herbatę, wynieśli z domu dwa bezcenne dzieła francuskich mistrzów.
Cztery lata później na aukcji kupił je pochodzący z Sycylii robotnik fabryki Fiata w Turynie. Jeden to obraz przedstawiający stół z talerzem i miską owoców oraz małym psem w jego pobliżu, drugi - portret dziewczynki siedzącej na fotelu w ogrodzie. Nie wiedział o tym, że pierwszy namalował Paul Gauguin, a drugi - Pierre Bonnard. Za oba zapłacił 45 tysięcy lirów (23 euro), czyli znacznie mniej niż wynosiła wtedy niska miesięczna pensja.
Obrazy znalazły się na licytacji, na której sprzedawano najróżniejsze przedmioty, zgubione przez pasażerów w pociągach włoskich kolei. Ktoś przed laty zostawił je w pociągu jadącym z Paryża do Turynu i nierozpoznane, a bezcenne dzieła trafiły do biura rzeczy znalezionych.
Obecnie ich wartość szacowana jest nawet na 10-30 milionów euro.
"Historia wręcz nieprawdopodobna"
Robotnik, miłośnik sztuki, nie zdawał sobie sprawy ani z tego, jakie dzieła ma w domu, ani z ich wartości. Trzymał je w kuchni najpierw w swoim domu w Turynie, a następnie na Sycylii, dokąd powrócił po przejściu na emeryturę. Dopiero jego dorastający syn, gdy zaczął wertować albumy sztuki, zauważył podobieństwo pracy Gauguina z malarstwem ojca w kuchni. Ten najpierw skonsultował się z ekspertami, a w końcu zaalarmował policję.
W zeszłym miesiącu włoscy karabinierzy zaczęli skrupulatne dochodzenie, m.in. przebadali stare katalogi wystaw od czasu kradzieży Gauguina oraz śledzili informacje prasowe m.in. z "New York Timesa" z 1970 roku o śledztwie na temat zaginionych bez wieści obrazów. I okazało się, że mają do czynienia z "Fruits sur une table ou nature au petit chien" Gauguina i "La femme aux deux fauteuils" Bonnarda. Skradziono je brytyjskim małżonkom z Londynu, którzy zmarli potem nie zostawiwszy spadkobierców. Nie były w ogóle poszukiwane.
- Historia tych prac wydaje się wręcz nieprawdopodobna - powiedział na konferencji prasowej w Rzymie włoski minister kultury, Dario Franceschini.
Autor: am//kdj / Źródło: PAP, France 24