Co łączy aktorkę narkoleptyczkę, lekarza homoseksualistę i pisarza w absolutnym twórczym kryzysie? To proste - senność. A właściwie "Senność". Wojciecha Kuczoka.
- No a jak tam idzie pisanie? - Nijak. Nie mam natchnienia. - Natchnienie to jest potrzebne poetom. Gdyby ci brakowało pomysłów, mógłbym pomóc. - Nie mówię, ze brakuje mi pomysłów. Po prostu nie mogę pisać. - Co to znaczy? Co to za jakieś ciamkanie, cackanie się ze sobą? Weź się w garść, przysiądź fałdu; przecież masz talent… - Przykro mi. Nie mogę. Słowa mi się zmęczyły. Wojciech Kuczok, Senność, fragm.
Tandem Kuczok-Piekorz znów w akcji. Po głośnych „Pręgach”, opartych na kanwie nagrodzonej Nike powieści „Gnój” (2003), twórcy znów pracują razem. 17 października na ekrany kin wejdzie film „Senność” w reżyserii Magdaleny Piekorz, według scenariusza Wojciecha Kuczoka.
W głównych rolach zobaczymy Małgorzatę Kożuchowską, Michała Żebrowskiego, Krzysztofa Zawadzkiego, Joannę Pietrzak, Rafała Maćkowiaka i Bartosza Obuchowicza.
Rzecz wtórna
Książka, która od tygodnia jest dostępna w księgarniach, to dzieło w stosunku do tego scenariusza wtórne. Być może w scenopisie Kuczokowi zabrakło miejsca na kilka słów, których mu było szkoda i które – z korzyścią dla nas, czytelników – zawarł w książce.
Sam autor bawi się zresztą tą „wtórnością”. Jedną ze scen z domu śląskiej rodziny, która już, już zaczyna czytelnika bawić i wciągać, narrator przerywa nagle: „Dość już tej drugoplanowej sceny, w montażu i tak się to zetnie (…).”
Trzy wątki, trzy (smutne) życia
Adam – świeżo upieczony lekarz, podporządkowany apodyktycznemu ojcu, ale jednak uparty, by wyrwać się spod jego skrzydeł. Homoseksualista zakochany w mężczyźnie (a nawet chłopcu), którego poznajemy jako zagubionego półtwardziela-półwrażliwca Pięknisia. Rozbity, zmęczony, schowany.
Robert - kiedyś płodny i zdolny pisarz. Stracił wenę, kiedy się ożenił „z Żoną, Teściem i Teściową”. Pod naporem ich oczekiwań wobec jego talentu przestał pisać, przestał patrzeć „całościowo” na świat. Przyjął optykę sądowego archiwum mieszczącego się w suterenie – widział tylko ludzkie nogi. Ze spuszczona głową, głuchy, ślepy na ludzi. W dodatku śmiertelnie chory.
Róża – kiedyś pierwsza gwiazda teatru, kina, telewizji. Dziś żona Pana Męża - pochłoniętego rachunkami, kłamstwami i zdradami. Chora na narkolepsję. Wykluczona. Losy trojga bohaterów i trzy wątki krzyżują się w kluczowych momentach ich życia. Wszyscy zaś doświadczają w końcu przełomu – przebudzenia.
Róża patrzy w oczy Pana Męża, kłamstwo nie mieści się jej w głowie, ma nadzieję, ze w głowie Pana Męża też się całe nie zmieści, wodzi wzrokiem po jego twarzy i szuka kłamstwa w drgnieniu powiek, w kąciku ust, niekochane oczy patrzą na Pana Męża z bardzo bliska i nie widzą nic żywego; Róża nie da mu przejść, łapie go za krocze, ściska tak, żeby bolało, domaga się jeszcze jednego kłamstwa: - Przysięgnij, że mnie nie zdradzasz… Wojciech Kuczok, Senność, fragm.
Kuczok zawiódł?
Fabuła „Senności” jest zaskakująco prosta, a jej finał zaskakująco oczywisty. I choć krytyka literacka nie pozostawiła już za to na Kuczoku suchej nitki, to jednak z punktu widzenia czysto ludzkiego, to nie powinien być zarzut. Wręcz przeciwnie.
Jasne – są w tej książce stereotypowe postaci, schematy kontaktów międzyludzkich (spór na linii apodyktyczny ojciec - uległy syn, czy dramat mężczyzny, który ożenił się „z Żoną, Teściem i Teściową”), ale to też przecież zabieg literacki.
By łatwiej było zrozumieć, co najważniejsze – przesłanie. Że jeśli nasze życie męczy, jeśli uciekamy w sen (marazm, smutek, melancholię, zamyślenie…), to zawsze – prędzej czy później – przyjdzie moment przełomu. I obojętnie czym się to skończy – tragedią, śmiercią, zniszczeniem, czy wręcz przeciwnie – szczęściem i miłością, to warto ten przełom wykorzystać. Warto się przebudzić.
Będzie „Przebudzenie”?
Krytycy ustawili przed Kuczokiem wysoką poprzeczkę. Miał sprostać sławie „Gnoju”. „Senność” tego nie zrobi. Ale właściwie - co z tego? Przecież nie zawsze musi być więcej, wyżej, dalej…
Może ta powieść jest oczywista, ale za to jak się czyta! Znany z mistrzowskiego operowania piórem Kuczok znów stworzył narrację, która płynie. Na deser rzuca zaś językowe perełki [ujmujące „Teściowa jest bardzo zaprasowana (żelazko w jej dłoni jest jednym z symboli domowej harmonii)” albo też: „Przykro mi. Nie mogę (pisać –red.). Słowa mi się zmęczyły.”]
Wojciech Kuczok stworzył najpierw scenariusz filmu, a potem powieść – bardzo filmową. Wybitnie obrazkową i co zabawne – kończącą się w miejscu, gdzie mogłaby się dopiero zacząć. Dalsze losy Róży czy Adama mogłyby być bowiem materiałem na kolejny scenariusz. Jakąś „Senność II” albo może „Przebudzenie”?
Karolina Deling-Jóźwik
Wojciech Kuczok
„Senność”
Źródło: tvn24.pl, policja KSP
Źródło zdjęcia głównego: Wydawnictwo W.A.B.