Barbara Broccoli, producentka filmów o Bondzie, w rozmowie z "The Guardian" stwierdziła, że "agent 007 musi zostać wymyślony na nowo, by odzwierciedlić sposób, w jaki zmienił się świat". Z jej wypowiedzi wynika też, że najpierw prawdopodobnie poznamy nazwisko odtwórcy przeciwnika Jamesa Bonda, a dopiero później - następcy Daniela Craiga.
Amerykańska producentka Barbara Broccoli, która wraz z przyrodnim bratem Michaelem G. Wilsonem odpowiada za bondowskie produkcje, stwierdziła w rozmowie z "The Guardian", że potrzebny jest "nowy Bond na nowe czasy". Podkreśliła też, że nie jest to nic nowego, bo na przestrzeni dziesięcioleci postać 007 była z każdym kolejnym Bondem "wymyślana na nowo i unowocześniana".
Jak pisze "Guardian", według Broccoli ważne jest, aby kolejne filmy pokazały, jak zmienił się świat, odkąd Craig wcielił się w rolę Jamesa Bonda w 2006 roku. Zaznaczyła też, że przed twórcami wciąż "długa droga", nim kultowa postać "zostanie wymyślona na nowo, na potrzeby następnego rozdziału".
"Oni wszyscy się mylili!"
Jak wygląda praca nad owym "wymyślaniem na nowo Bonda"? "The Hollywood Reporter" przypomniał, co Broccoli mówiła na ten temat w wywiadzie sprzed roku.
- Zawsze siadamy z naszymi scenarzystami i zaczynamy się zastanawiać: 'Czego obawia się świat?' Na początek myślimy o tym, kto byłby czarnym charakterem w nowym Bondzie. Próbujemy skupić się na tym jako na nadrzędnej historii. I dopiero wtedy chcemy spojrzeć na życie emocjonalne Bonda, na to, czemu będzie musiał stawić czoła, z czym się do tej pory nie rozliczył. Będzie się więc musiał zmierzyć z dwoma dużymi problemami: jednym geopolitycznym i drugim osobistym – wyjaśniała Broccoli.
W najnowszym wywiadzie dla "Guardiana" producentka odwołała się natomiast do momentu, w którym trwały prace nad "GoldenEye" (1995), gdy pałeczkę po Timothym Daltonie przejął Pierce Brosnan.
- Wszyscy wtedy mówili: "Zakończyła się zimna wojna, runął mur, Bond nie żyje, Bond nie jest potrzebny, na całym świecie panuje pokój i nie ma już złoczyńców". Jak bardzo oni wszyscy się mylili! - wspominała Broccoli.
Brosnan pojawił się w czterech filmach, a po nim rolę Jamesa Bonda przejął Daniel Craig. Wówczas producenci skupili się na tym, by stanowił on "uosobienie bohatera na miarę XXI wieku". - Daniel dał nam możliwość zagłębienia się w życie emocjonalne jego postaci. I świat był na to gotowy. Wydaje mi się, że te filmy odzwierciedlają czasy, w których powstają - tłumaczyła producentka.
Nie czas na nazwiska
Daniel Craig zagrał w aż pięciu odsłonach przygód Bonda. Po raz ostatni pojawił się w roli agenta 007 w 2021 roku w filmie "Nie czas umierać". Od tej pory nieprzerwanie trwają dyskusje i zakłady, które mają "wesprzeć" twórców w znalezieniu kolejnego odtwórcy agenta 007.
W ciągu ostatniego roku z wielu źródeł dochodziły informacje (nigdy nie zostały potwierdzone przez producentów), że największe szanse na przejęcie pałeczki po Craigu ma 33-letni Aaron Taylor-Johnson. Również bukmacherzy, którzy w Wielkiej Brytanii tradycyjnie obstawiają swoje typy, jemu przyznają palmę pierwszeństwa. W ich zestawieniu na drugim miejscu pojawia się Henry Cavill, a na trzecim James Norton. W pierwszej dziesiątce znajdziemy również m.in. nazwisko Toma Hardy'ego (o którym pisano, że był już nawet przesłuchiwany przez Broccoli), Richarda Maddena czy Paaapy Essiedu.
Wszystko to jednak pozostaje w sferze domysłów i zakładów. Warto też przypomnieć, że od ostatniego filmu z Brosnanem do kolejnego o przygodach Bonda już z Craigiem w tej roli minęły 4 lata. Z kolei wcześniej Brosnan przejął rolę od Daltona dopiero po 6 latach. Niespełna dwa lata, jakie minęły od filmu "Nie czas umierać", to jak widać zdecydowanie zbyt krótko, by wymieniać nazwisko kolejnego odtwórcy najsłynniejszego agenta w historii kina. Słowa Broccoli o tym, że przed twórcami jeszcze "długa droga", zdają się to potwierdzać.
Pozostaje więc uzbroić się w cierpliwość.
Źródło: "The Hollywood Reporter", "The Guardian", tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: Forum Film