Golden Raspberry Foundation przyznawała zwykle swoje wyróżnienia w noc poprzedzającą wręczanie Oscarów. W tym roku organizatorzy odstąpili od tradycji i wyznaczyli datę gali na 14 marca. Zaplanowali również transmisję uroczystości w telewizji Comedy Dynamics.

"Ceremonia na żywo musiała zostać odwołana, ponieważ burmistrz Los Angeles zamknął wszystkie miejskie obiekty, w których mogło zgromadzić się ponad 50 osób, w tym nasz The Barnsdall Theatre" - ogłosił w oświadczeniu współorganizator imprezy John Wilson. Zapowiedział, że "być może" zostanie zaprezentowane jakieś nagranie, nie sprecyzował jednak, co ma być na tym nagraniu. Na stronie internetowej nagród w planowanym terminie rozpoczęcia gali (14 marca, godzina 20) nagranie się nie ukazało.

Hathaway, Travolta i Stallone wśród nominowanych

Pośród nominowanych do najgorszych osiągnięć filmowych znalazły się między innymi filmy "Koty", "Rambo: Ostatnia krew" oraz "A Madea Family Funeral". Każdy z nich miał szansę na zdobycie ośmiu statuetek. Przyznawane są one między innymi w kategoriach najgorszy film, aktor, aktorka, reżyser czy scenariusz.

Do Złotych Malin kandydowali między innymi popularni artyści, jak Anne Hathaway - "Oszustki" i "Serenity", John Travolta - "Fanatic" oraz "Na zakręcie", a także Sylvester Stallone - "Rambo: Ostatnia krew".

Jurorzy szczególnie upodobali sobie Tylera Perry. Napisał on scenariusz, wyprodukował, wyreżyserował i zagrał cztery role w "A Madea Family Funeral". Otrzymał nominację w kategorii najgorszy scenariusz, najgorsza aktorka (grał Medeę), najgorszy drugoplanowy aktor (dwie role) oraz najgorsze ekranowe dopasowanie.

Specjalnym wyróżnieniem na gali Złotych Malin jest nagroda odkupienia. Przyznawana jest aktorom, którzy w przeszłości byli laureatami Złotej Maliny, a w tym roku "odkupili swoje winy" nową rolą. Pretendentami do nagrody w tej edycji byli Will Smith ("Aladyn"), Eddie Murphy ("Nazywam się Dolemite"), Jennifer Lopez ("Ślicznotki"), Keanu Reeves ("John Wick 3" oraz "Toy Story 4"), a także Adam Sandler ("Nieoszlifowane diamenty").

Koronawirus w USA

W Stanach Zjednoczonych potwierdzono dotąd 3000 przypadków koronawirusa. W wyniku zachorowania na COVID-19 zmarło 60 osób. Najwięcej zachorowań i zgonów odnotowano w stanach Waszyngton, Kalifornia oraz Nowy Jork.

W piątek prezydent Donald Trump ogłosił wprowadzenie stanu nadzwyczajnego. Krok ten pozwoli na przekazanie władzom stanowym zwiększonych funduszy na walkę z wirusem.

Informując o swojej decyzji, prezydent USA zapowiedział, że pół miliona testów na obecność koronawirusa SARS-CoV-2 będzie dostępnych w ciągu tygodnia. - Nie jest naszą intencją, by każdy przechodził test, bo to całkowicie zbędne - wyjaśnił. Dodał, że poddać się badaniom powinny jedynie osoby, które wykazują niepokojące symptomy.

Sam poddał się badaniu w sobotę. Dało ono wynik negatywny.