Do pracy wrócimy raczej dopiero pod koniec kwietnia, a modlimy się, żeby to nie trwało jeszcze dłużej - powiedział aktor Artur Chamski, pytany o sytuację aktorów i pracowników teatrów w warunkach pandemii. - Niemal w stu procentach tracimy pracę - dodał. - To zaburza cały porządek, do którego byliśmy przyzwyczajeni - przyznała aktorka Julia Kamińska.
Aktor Artur Chamski występuje na co dzień w warszawskim teatrze Studio Buffo. W rozmowie z TVN24 opowiedział o wpływie pandemii koronawirusa na życie ludzi związanych z teatrem i szerzej pojętą kulturą.
"Modlimy się, żeby to nie trwało jeszcze dłużej"
- W momencie, gdy został ogłoszony zakaz [organizacji - przyp. red.] imprez masowych, większość z nas już zaczęła odczuwać skutki koronawirusa. 11 marca w teatrze zagraliśmy ostatni spektakl i ludzie już wtedy się bali. Nie było jeszcze zakazu, a na widowni była garstka ludzi, mimo że spektakl był wyprzedany. Ludzie się przestraszyli - zwrócił uwagę. - Pytanie, kiedy ten strach minie i kiedy my będziemy mogli znowu grać - powiedział. - Do pracy wrócimy raczej pod koniec kwietnia, a modlimy się, żeby to nie trwało jeszcze dłużej. Jest o tyle ciężko, że my w niemal stu procentach tracimy pracę - dodał.
Artur Chamski zwrócił uwagę, że w teatrze zatrudnieni są nie tylko aktorzy i nie tylko ich dotykają problemy, jakie wywołała pandemia koronawirusa i związana z nią decyzja o zamknięciu teatrów i innych placówek kultury. - To także obsługa techniczna czy biuro. My jesteśmy w większości zatrudnieni na umowy o dzieło, przez co sytuacja jest naprawdę wyjątkowa - podkreślał. - A najgorsze, że nie wiemy, ile to będzie jeszcze trwało - stwierdził.
Zaznaczył, że stara się kreatywnie spędzać czas, choć "z tyłu głowy wciąż siedzi [myśl - przyp. red.], kiedy ten stan się skończy".
"Najgorsze, że nie wiadomo, co będzie dalej"
Do sytuacji osób związanych z teatrem odniosła się także aktorka Julia Kamińska. - My wszyscy mamy odwołaną pracę, nie ma możliwości zarabiania pieniędzy. Wyobrażam sobie, że sytuacja wielu ludzi jest tragiczna, a wszystko zależy od tego, czy udało im się wcześniej coś odłożyć - mówiła. - Ludzie mają kredyty, nie potrafię sobie wyobrazić takiej sytuacji - dodała.
- Najgorsze, że nie wiadomo, co będzie dalej - oceniła Kamińska. - To zaburza cały porządek, do którego byliśmy przyzwyczajeni - podkreśliła aktorka w rozmowie z TVN24.
Jak dodała, spektakle komediowe, w których zazwyczaj grała, dawały jej zastrzyk energii.
- To coś, czego mi teraz brakuje. Myślę, że to, co się dzieje wokół nas, bardzo wpłynie na twórców. Będziemy ten temat maglować w filmie czy w literaturze - powiedziała Kamińska.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24