Jak przystało na aktora grającego w filmach przygodowych, Johnny Depp w ostatniej chwili wynajął prywatny samolot, aby jego yorki Pistol i Boo bezpiecznie opuściły Australię. Psy nielegalnie przekroczyły granicę na początku maja
Aktor i jego żona Amber Heard osobiście dopilnowali, żeby ich pupile znalazły się w samolocie odlatującym w piątek późnym wieczorem z Brisbane do Los Angeles. Termin odbioru psów mijał o pierwszej w nocy w sobotę 16 maja czasu polskiego, potem miały być uśpione. Takie ultimatum Johnny'emu Deppowi postawił Barnaby Joyce, australijski minister rolnictwa.
Johnny przemytnik
Kraj słynie z bardzo restrykcyjnego prawa dotyczącego przewozu zwierząt - najpierw trzeba wystąpić o pozwolenie na przewód do AQIS, czyli Programu Importu Żywych Zwierząt, a po przylocie oddać pupile do ośrodka kwarantanny. Depp, który przyleciał do Australii prywatnym samolotem na plan piątej części "Piratów z Karaibów" nie zgłosił psich pasażerów. - Ich obecność odkryliśmy przypadkiem, gdy podróżowały do fryzjera - mówił Joyce w czwartek w Sydney.
Pieskie życie na Twitterze
Aktor nie skomentował sprawy, a o "ułaskawienie" Boo i Pistol walczyli internauci. Tysiące podpisało petycję do ministra, dziesiątki zabrały głos za pośrednictwem Twittera, a cała akcja szybko doczekała się kryptonimu "Wojna o terriery".
Autor: sol\mtom / Źródło: tvn24.pl, cnn.com