Gwiazdor j-popu mówi o przestępstwach seksualnych słynnego menedżera. "Od 100 do 200" chłopców

Zostałem wykorzystany seksualnie przez Johnny'ego Kitagawę od 15 do 20 razy. Po raz pierwszy doszło do tego, gdy miałem 15 lat - wyznał Kauan Okamoto, japońsko-brazylijski wykonawca j-popu. Nieżyjący już Kitagawa, potentat lokalnego rynku muzycznego i łowca talentów, miał dopuścić się przestępstw seksualnych wobec większości z grona "od 100 do 200" chłopców należących do jego agencji.

O domniemanych przestępstwach zmarłego w 2019 roku Johnny Kitagawy 26-letni obecnie Kauan Okamoto mówił publicznie jako pierwszy podczas konferencji zorganizowanej w środę, 12 kwietnia. Jak oświadczył Okamoto, w trakcie czteroletniego pobytu w agencji Kitagawy (legendy branży j-pop, czyli japońskiego odpowiednika k-popu - red.) został wykorzystany seksualnie "od 15 do 20 razy".

Okamoto o tym, co się wydarzyło

Podczas konferencji w Japońskim Klubie Korespondentów Zagranicznych w Tokio Okamoto opowiedział m.in., jak Kitagawa po raz pierwszy go molestował. Z relacji wokalisty wynika, że on sam miał wówczas 15 lat. J-popowy potentat miał wejść do jego łóżka, dotykać jego genitaliów, a w końcu doprowadzić do seksu oralnego. Następnego dnia, jak mówił 26-latek, Kitagawa wręczył mu 10 tysięcy jenów, czyli równowartość mniej więcej 75 dolarów, nie precyzując, czym zasłużył na te pieniądze.

Późniejszy idol nastolatek nie poinformował wtedy rodziców ani żadnych dorosłych o tym, co zaszło. Podobnie miały postępować inne ofiary. - Byliśmy tylko dziećmi, śmialiśmy się z tego - stwierdził na konferencji.

"Powszechna świadomość", że odrzucenie zalotów zaszkodzi

Jak relacjonuje "South China Morning Post", muzyk powiedział, że czekający na debiut młodzi podopieczni Kitagawy często nocowali w jego apartamencie na ostatnim piętrze, wyposażonym w jacuzzi, bar i sprzęt do karaoke.

Piosenkarz przyznał też, że wśród chłopców Kitagawy była "powszechna świadomość", iż odrzucenie jego zalotów zaszkodzi ich szansom na sukces, chociaż potentat nigdy nie powiedział tego wprost. Słowa menedżera miały taką moc decyzyjną, że "niektórzy juniorzy mówili nawet: musisz być u niego, aby odnieść sukces" - dodał Okamoto.

Zaznaczył jednocześnie, że nie zamierza wnosić o wszczęcie śledztwa w sprawie przestępstw Kitagawy. - Dzięki Johnny’emu moje życie się zmieniło. Ale uważam też, że to, co Johnny mi zrobił, wykorzystując mnie seksualnie, gdy miałem 15 lat, i innym chłopcom, było złe - powiedział piosenkarz.

ZOBACZ TEŻ: Gwiazdor k-popu skazany za gwałty na 13 lat więzienia

Oskarżenia wobec Johnny'ego Kitagawy

Chiński dziennik "South China Morning Post" podkreśla, że mający brazylijskie korzenie Okamoto jest jedną z pierwszych osób, które opowiedziały publicznie o przestępstwach seksualnych Kitagawy. O sprawie tej w Japonii zrobiło się głośno po wyemitowanym niedawno reportażu BBC. Opowiedziano w nim o nadużyciach, których biznesmen przez wiele lat miał dopuszczać się wobec młodych chłopców. Dziennik tłumaczy, że oskarżenia pojawiały się już wcześniej, jednak ich autorzy - podobnie jak osoby wypowiadające się w reportażu - pozostawali anonimowi.

- Mam nadzieję, że inne ofiary, najlepiej wszystkie, też zdecydują się mówić - zaznaczył w trakcie środowej konferencji Okamoto. Jak wyjaśnił, jego zdaniem większość z "od 100 do 200" początkujących artystów, należących do agencji Kitagawy w tym samym czasie co on, padła ofiarą podobnych przestępstw. - Chciałbym, by zarząd agencji, a także sam Johnny, gdyby wciąż tu był, opowiedzieli o tym, co się stało, i zapewnili, że do takich rzeczy już nie dojdzie - dodał 26-latek.

Johnny Kitagawa zmarł 9 lipca 2019 roku. Miał 87 lat. Przyczyną jego śmierci był udar mózgu.

ZOBACZ TEŻ: Nauczycielka miała organizować walki uczniów. "30 sekund, żadnych krzyków"

Czytaj także: