Był już ukraiński niby-transwestyta, skandalizujący Niemiec Stefan Raab, multinarodowe Ich Troje, Piasek z futerkiem, więc czemu nie kukiełka? Irlandczycy są o krok od wysłania na Eurowizję... bekającego Dustina Indyka. Na Zielonej Wyspie wrze.
- To skandal i ośmieszanie kraju - grzmi w patriotycznym uniesieniu część Irlandczyków. - To świetna kpina. Eurowizja to i tak kicz i szmira - odpowiadają ich krajanie zachwyceni pomysłem wysłania Dustina do Belgradu, gdzie odbędzie się tegoroczny finał konkursu. Prawie nikt wobec indyka nie pozostaje obojętny.
W irlandzkim showbiznesie Dustin nie jest nowicjuszem. Jako śpiewający indyk zabawiał dzieci przez całe lata 90-te w programie o wesołej nazwie "Nora". Był bardzo ciekawym charakterem - początkowo był... martwy i stanowił nagrodę w turnieju golfowym, który wygrali pierwotni bohaterowie "Nory" - Zig i Zag, kosmici z odległej planety.
Mieli go zjeść kosmici
Kosmici mieli go zjeść, ale wizytujacy "Norę" profesor, odkrył, że Dustin jest w zasadzie krzyżówką indyka z sępem, co wyklucza jego strawność. W ten sposób ocalony Dustin rozpoczął karierę obfitującą w płyty nagrane m.in. z Bobem Geldofem i Boyzone. Trzeba przyznać, że jak na poczciwego pluszaka przystało nie jest pazerny - część dochodów przeznacza na cele charytatywne.
Teraz jednak wygrała w nim miłość własna, więc postanowił wystartować w krajowych eliminacjach do Eurowizji. Czy je wygra, okaże się 23 lutego. Finał 24 maja w Belgradzie.
Źródło: Irish Examiner
Źródło zdjęcia głównego: Youtube, beebo.com