"Uczucie podglądania jest tu wszechogarniające, a życie na widoku to niemal filozofia" - tak architektoniczne magazyny piszą o S-House, dwupoziomowym domu, który w całości jest przeszklony. Stoi w gęsto zaludnionej podmiejskiej dzielnicy Oomiya w Japonii, ale dzięki swojemu nietypowemu wyglądowi zyskał rozgłos na całym świecie. Jak mieszka się w domu, który nie zapewnia prywatności?
S-House stoi na niespełna stumetrowej działce i jest otoczony ze wszystkich stron przeciętnymi murowanymi budynkami, między które jest wciśnięty. Z tym większą mocą się wyróżnia.
Przede wszystkim chodzi o to, że zamiast murów ma szklane ściany, które są osadzone w zespawanych ze sobą belkach ze stali.
- Na potrzeby S-House opracowałem system strukturalny, tworząc układ pomieszczeń, które od dołu do góry układają się w kształt litery "S" - wyjaśnia Yuusuke Karasawa, który pracował w prestiżowych biurach architektonicznych MVRDV i Shigeru Ban Architects, a w 2006 roku w Tokio założył własną firmę.
"Uczucie podglądania jest tu wszechogarniające"
Zawiła struktura polega na tym, że choć budynek ma dwa poziomy, to ma się wrażenie, jakby były cztery - podłogi są o pół kondygnacji niżej i wyżej, a łączą je dwa biegi schodów. W środku nie ma żadnych ścian, całość jest otwartą przepływającą płynnie przestrzenią. W S-House nie ma też ani jednego korytarza, to schody spełniają ich funkcję. Jedyne wydzielone pomieszczenia są na najniższej kondygnacji, częściowo zagłębionej w ziemi - znajdują się tam sypialnia i łazienka.
"Dom stoi w gęsto zaludnionej podmiejskiej dzielnicy, dlatego jego szklana struktura sprawia, że uczucie podglądania jest tu wszechogarniające, a życie na widoku to niemal filozofia. Nawet poliestrowe żaluzje nie gwarantują intymności" - pisze magazyn "Architect".
Jak zapewnia Karasawa, to świadomy zabieg. - Nowa forma architektoniczna ma być odzwierciedleniem życia dzisiejszego społeczeństwa, w którym różnorodność i porządek są pożądane w tym samym czasie. Dlatego ściany, sufity i podłogi są misternie splecione razem, ale sprawiają wrażenie, jakby ich w ogóle nie było - opowiada o projekcie, który stanął w japońskim mieście Oomiya, w prefekturze Saitama.
Podczas pracy inspirował go francuski filozof Michel Seres, który chętnie porusza tematy człowieczeństwa w dobie cyfrowej rewolucji oraz wzajemnych połączeń pomiędzy ludźmi a naturą. A dom u Karasawy zamówił profesor, który zajmuje się m.in. sieciami informatycznymi.
- Chciał, by jego dom odzwierciedlał jego zawodowe pasje, ale także, by był bardzo wygodnym miejscem do codziennego życia. Chyba mi się udało, skoro się do do niego wprowadził - mówi Karasawa.
S-House to prototyp
Jednorodzinny S-House ma 103 metry kwadratowe powierzchni, na której znajdują się dwie sypialnie, łazienka, salon, kuchnia, jadalnia, miejsce do pracy i pokój gościnny. Na dachu jest też taras wyłożony białymi ceramicznymi płytkami, które w swojej pracy preferował legendarny architekt Le Corbusier.
Minimalistyczny wystrój wnętrza daje wrażenie większej przestrzeni, zwłaszcza że system elektryczny i wszystkie mechaniczne urządzenia schowane są w stalowych belkach, które są strukturą domu. Autor tego oryginalnego projektu pomyślał też o tym, że dom zlokalizowany jest na terenie podatnym na trzęsienia ziemi - w rogach domu umieścił dodatkowe cienkie, stalowe kolumny, które mają wzmacniać konstrukcję.
- Teraz S-House staram się przedstawiać jako prototyp przestrzeni architektonicznej odpowiedniej do wieku informatyzacji - tłumaczy Karasawa.
Autor: am/kka / Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: Yuusuke Karasawa Architects