22 grudnia mija 20 lat od śmierci Grzegorza Ciechowskiego - legendarnego artysty, lidera zespołu Republika. W poranku "Wstajesz i wiesz" wspominał go dziennikarz Radia 357 Piotr Stelmach, autor książki "Lżejszy od fotografii - o Grzegorzu Ciechowskim". Jak przyznał, to był "artysta z krwi i kości". - Dzisiaj, tak jak sobie obserwujemy niełatwą i bardzo intensywną rzeczywistość, brakuje jego aktualnego komentarza - dodał.
Grzegorz Ciechowski był cenionym muzykiem, kompozytorem, instrumentalistą oraz wokalistą. Na początku lat 80. został liderem zespołu Republika, który był przedstawicielem nowej fali na polskiej scenie muzycznej. Grupa szybko zyskała popularność dzięki takim utworom jak "Kombinat", "Biała flaga" czy "Telefony".
Po wydaniu dwóch albumów w 1986 roku doszło do rozpadu zespołu, a Grzegorz Ciechowski zajął się karierą solową pod pseudonimem Obywatel G.C. Wtedy artysta nagrał takie utwory jak "Nie pytaj o Polskę" czy "Tak... tak..., to ja". W latach 90. muzycy Republiki ponownie połączyli siły, wydając kolejne trzy albumy, w tym krążek "Masakra" w 1998 roku z "Mamoną" czy "Odchodząc".
Ciechowski jako Grzegorz z Ciechowa w 1996 roku wydał też album z muzyką ludową. Współtworzył również utwory innych wykonawców m.in. "Zostawcie Titanica" zespołu Lady Pank oraz Justyny Steczkowskiej (pod pseudonimem Ewa Omernik). Współpracował także z Kasią Kowalską, Kayah i Katarzyną Groniec.
Artysta zmarł 22 grudnia 2001 po operacji tętniaka serca. Miał 44 lata. Urnę z prochami Ciechowskiego złożono na Cmentarzu Wojskowym na Powązkach. Prezydent Aleksander Kwaśniewski odznaczył go pośmiertnie Krzyżem Kawalerskim Orderu Odrodzenia Polski.
Piotr Stelmach wspomina Ciechowskiego. "Był artystą z krwi i kości"
W TVN24 lidera Republiki wspominał dziennikarz Radia 357 Piotr Stelmach, autor książki "Lżejszy od fotografii - o Grzegorzu Ciechowskim". - Nie powiem państwu, jaki on był, dlatego, że to, co najpiękniejsze w tym dosyć specyficznym stosunku artysta-odbiorca między nim a mną, zostało. Ja nigdy nie zajrzałem do jego życia prywatnego, ja nie poznałem Grzegorza. Poznałem jego muzykę, twórczość i na tej podstawie budowałem w sobie emocje i wyobrażenia - mówił Stelmach.
- Przez tych kilkadziesiąt lat zawsze miałem takie poczucie, że to jest układ bardzo czysty. Ja nie ingeruję, nie wchodzę, gdzie nie powinienem, ale odbieram tylko to, co tworzy - dodał.
Według dziennikarza Radia 357 Ciechowski "był artystą z krwi i kości". - Na scenie bardzo charakterystyczny, czarno-biały, z bardzo określonym wizerunkiem. Poza sceną myślę, że to był wspaniały facet, po prostu - mówił.
Stelmach: dzisiaj w niełatwej rzeczywistości brakuje jego aktualnego komentarza
Stelmach pytany, w czym tkwi fenomen tekstów Republiki i Grzegorza Ciechowskiego, odparł, że "między innymi w tym, że Grzegorz nie pisał o jednym konkretnym roku, dniu czy wydarzeniu". - Zwróćmy uwagę, czy to "Biała flaga", "Telefony" czy to teksty z pierwszej płyty Republiki "Nowe Sytuacje" czy z drugiego albumu "Nieustanne Tango". Obojętnie do jakiej dekady byśmy te teksty przyporządkowali, tam wszystko się zgadza i jest uniwersalne - wskazywał gość TVN24.
- Dzisiaj, tak jak sobie obserwujemy niełatwą i bardzo intensywną rzeczywistość, brakuje jego aktualnego komentarza - dodał. - To jest coś, co odbieram wręcz fizycznie latami, miesiącami. Zastanawiam się, jak tę rzeczywistość, w tym również polską, Grzegorz mógłby skomentować. Nie wprost, w swój charakterystyczny, poetycki, piękny sposób, ale na pewno by to zrobił - mówił.
"To była muzyka, która uciekała wszystkim schematom"
Jak mówił Piotr Stelmach, "niezwykłe było to, że tak naprawdę, kiedy Republika zaczęła do nas docierać z takimi piosenkami jak 'Kombinat', 'Sexy doll' czy wspominane już 'Telefony' i 'Biała flaga', a później z całymi płytami, to właściwie najbardziej charakterystyczne było to, że tak naprawdę nikt tak nie grał w tym kraju". - To nie był polish rock, to nie było to, do czego się przyzwyczajaliśmy przez lata. To była muzyka, która uciekała wszystkim schematom, nowa fala. Stąd pewnego rodzaju 'kwadratowość' w tej muzyce - ocenił dziennikarz.
- Leszek Biolik (basista Republiki w latach 1991-2002 - red.) powiedział mi kiedyś na temat produkcji tych utworów, kiedy słyszał je jako młody chłopak, że to być może było kwadratowe, jechało na szynach, które może nie do końca były proste, ale było to bardzo jakieś, bardzo określone. Wydaję mi się, że stąd czerń i biel jako coś skrajnego, specyficznego, ale miało to niebywałą zupełnie siłę - mówił Stelmach.
Jak kontynuował, "jeżeli dodamy do tego zwroty, strofy tak mocne, jak 'gdzie oni są, gdzie wszyscy moich przyjaciele', a z drugiej piękne, poetyckie, chociażby te zawarte w utworach 'Moja krew' czy 'Tobie wybaczam' to mamy pełniejszy obraz tego, jak uniwersalnym twórcą Grzegorz wciąż jest".
Profesor Tański: Ciechowskiego warto nieustannie słuchać i czytać
Ciechowskiego w TVN24 wspominał także dr hab. Paweł Tański z Katedry Historii Literatury Polskiej i Tradycji Kulturowej Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu. - Urodziłem się w Toruniu (miasto powstania Republiki - red.) i tutaj też studiowałem polonistykę. Mam przyjemność chodzić od 1994 roku korytarzami Collegium Maius, gdzie studiował Grzegorz Ciechowski. Chodził tymi samymi korytarzami. Teraz, gdy prowadzę zajęcia ze studentami, często mówię im, że "być może siedzicie w tej sali, w której na wykładach czy ćwiczeniach siedział Grzegorz Ciechowski".
- To był niewątpliwie wspaniały artysta i człowiek, którego warto nieustannie słuchać i czytać - dodał.
Zdaniem Pawła Tańskiego "Grzegorz Ciechowski to piękny głos i wspaniała muzyka". - To jest coś niebywałego, ten związek głosu, słowa, tekstu i muzyki jest ciągle do odkrycia. Ja nieustannie go odkrywam - mówił.
Źródło: TVN24, tvn24.pl