Zmęczyły Cię taśmowe hollywoodzkie produkcje, ciągle ci sami aktorzy i ciamkająca popcorn publiczność? Masz dość filmów, których zakończenie jesteś w stanie przewidzieć po pierwszych pięciu minutach? Warszawa szykuje dziesięć dni filmowej uczty dla bardziej wymagających kinomanów.
24. Warszawski Międzynarodowy Festiwal Filmowy rusza w piątek i potrwa do następnej niedzieli. Przez najbliższe 10 dni w dwóch kinach: Kinotece i Multikinie Złote Tarasy, od 9 do 21:30, będzie można zobaczyć ponad 130 filmów pełnometrażowych i 80 krótkich metraży z całego świata. Są wśród nich obrazy tak znanych reżyserów, jak Mike Leigh, Sidney Lumet, Wong Kar Wai i Takeshi Kitano oraz filmy, których twórcy dopiero walczą o przebicie się do światowej czołówki.
Na rozpoczęcie i zakończenie festiwalu pokazane zostaną dwa filmy, które zachwyciły widzów i krytykę w Cannes. Pierwszy z nich to "Walc z Bashirem", animowany dokument o konflikcie na Bliskim Wschodzie, a drugi – rosyjski "Tulpan" reż. Sergei Dvortsevoy.
Pięć sekcji
W tym roku WMFF będzie miał pięć sekcji konkursowych: Konkurs Warszawski, 1-2, europejskich filmów krótkometrażowych, "Wolny Duch" oraz pełnometrażowych dokumentów. O nagrody powalczą filmy z całego świata. Każdy, kto ma nieodparte wrażenie, że kinematografia estońska, japońska czy bułgarska jest mu niedostatecznie znana, a znajomość filmów made in Korea czy Argentyna – zbyt płytka, będzie miał niepowtarzalną znajomość nadrobić zaległości. Są też, oczywiście, mniej egzotyczne produkcje – amerykańskie, francuskie, włoskie czy brytyjskie.
Z polskich filmów będzie można zobaczyć "33 sceny z życia" Małgorzaty Szumowskiej (laureat nagrody dziennikarzy na tegorocznym festiwalu w Gdyni) oraz "Lekcje pana Kuki" Dariusza Gajewskiego. Poza konkursem organizatorzy proponują natomiast m.in. "Happy-Go-Lucky, czyli co nas uszczęśliwia" Mike'a Leigh z oscarową faworytką Sally Jenkins w roli głównej, "Udław się" Clarka Gregga na podstawie kontrowersyjnej powieści autora "Fight Clubu" czy "Nim diabeł dowie się, że nie żyjesz" Sidneya Lumeta.
Według amerykańskiego magazynu "Variety" WMFF to jeden z dwudziestu najważniejszych europejskich festiwali filmowych. Na tej samej liście znalazły się też Cannes, Berlin i Wenecja.
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: www.wff.com