Scarlett Johansson pozwała francuskiego pisarza, który w swojej nowej książce użył jej osoby do opisu fikcyjnej postaci, która wygląda jak jej wierna kopia. Aktorka domaga się 50 tys. euro odszkodowania i zaprzestania tłumaczenia książki na inne języki, chce też zapobiec powstaniu ekranizacji. Sprawa toczy się w sądzie w Paryżu.
Powodem sporu jest książka "La première chose qu'on regarde" ("Pierwsze na co patrzymy") autorstwa francuskiego pisarza, Grégoire'a Delacourta.
Bohaterką powieści jest modelka łudząco podobna do amerykańskiej aktorki. Główny bohater bierze ją za samą Scarlett Johansson. Mężczyźni postrzegają ją jedynie jako obiekt erotycznych pragnień, kobiety jej zazdroszczą. Modelka podszywając się pod Johansson ma całą serię miłosnych przygód. Dopiero po 60 stronach książki czytelnik zdaje sobie sprawę, że kobieta, która nazywa się Jeanine Foucaprez, jest jedynie wierną kopią aktorki.
Johansson pozwała pisarza, zarzucając mu, że przedstawił jej osobę w sposób "fałszywy i oszczerczy", a także nielegalnie wykorzystał jej wizerunek, nazwisko i sławę do promowania książki, która sprzedała się we Francji w ilości 100 tys. egzemplarzy.
"Powieść nie jest o Scarlett Johansson"
Na rozprawie w paryskim sądzie, gdzie toczy się proces nie stawili się ani aktorka, ani pisarz.
Prawnik 30-letniej gwiazdy oskarżył Delacourta o naruszenie dóbr osobistych. - Romanse w powieści są utożsamiane z moją klientką, a w rzeczywistości nigdy nie miały miejsca. Książka działa jak brukowce. Wolność twórcza nie tłumaczy naruszenia prywatności i korzystania z czyjegoś wizerunku bez zezwolenia - mówił przed sądem Vincent Toledano.
I zażądał dla Johansson 50 tys. euro odszkodowania oraz zaprzestania tłumaczenia książki na inne języki. Domagał się również zakazu tworzenia na tej podstawie ekranizacji.
Anne Veil, prawnik wydawcy JC Lattès, zarzuciła aktorce nadmiernie emocjonalną reakcję. - Jest to tym bardziej zaskakujące, że powieść nie jest nawet o Scarlett Johansson. Jest o kobiecie, która jest sobowtórem Scarlett Johansson - broniła w sądzie Delacourta.
Autor twierdzi, że nie ma sobie nic do zarzucenia, bo jego książka jest dziełem fikcyjnym. - Jeśli pisarz nie może już wymieniać rzeczy, które nas otaczają, marki piwa, pomnika, aktora itp. to pisanie powieści będzie skomplikowane - powiedział mediom.
Delacourt to jeden z najpopularniejszych pisarzy francuskich. Jego wcześniejsza powieść - "Lista moich zachcianek" - została przetłumaczona na 47 języków, w tym na polski, i trwają właśnie prace nad ekranizacją.
Sąd wyda wyrok 2 lipca.
Autor: am//gry / Źródło: Le Figaro, tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: JC Lattès, Dolce & Gabbana