Hołd zmarłemu 10 stycznia Davidowi Bowiemu był jednym z najważniejszych momentów środowego rozdania nagród BRIT Award. Na scenie pojawili się: Annie Lennox, Gary Oldman, Lorde oraz muzycy, z którymi grał Bowie.
Część poświęconą Davidowi Bowiemu otworzyła Annie Lennox. Wyznała, że nadal ciężko jest jej mówić o zmarłym w czasie przeszłym.
Artystka zaprezentowała przyznaną Bowiemu nagrodę BRIT Icon Award, którą odebrał bliski przyjaciel muzyka Gary Oldman. Aktor wygłosił poruszającą przemowę wypełnioną intymnymi wspomnieniami. - W trakcie swojej kariery David zakwestionował i zmienił nasze rozumienie środka przekazu, w muzyce i w życiu podkreślając oryginalność, eksperymentowanie i poszukiwanie w unikalny dla siebie sposób. Ale przypomniał nam także, żeby nie brać wszystkiego na poważnie - powiedział Oldman.
Mowę tę brytyjskie media określają jako "wspaniałą", "poruszającą", "niezapomnianą".
Zaskakująca Lorde z "Life on Mars"
Następnie na scenie pojawił się zespół, z którym Bowie grał przez lata. Grupa składająca się z Mike'a Garsona (klawisze), Earla Slicka (gitara), Sterlinga Campbella (perkusja), Gail Ann Dorsey (bas), Gerry'ego Leonarda (gitara) i Catherine Russell (klawisze) ostatni raz z Bowiem zagrała w 2004 r. w trakcie trasy "Reality". Muzycy wykonali półtoraminutowy mix motywów pochodzących z najsłynniejszych utworów Bowiego. Wtedy na wielkich ekranach pojawiły się najbardziej pamiętne zdjęcia artysty. Niespodziewanie do muzyków dołączyła Lorde. 19-letnia nowozelandzka wokalistka zachwyciła publiczność zgromadzoną w londyńskiej O2 Arena. Na tonącej w czerwonym świetle scenie wykonała jeden z największych hitów zmarłego muzyka, "Life on Mars". On sam symbolicznie "pożegnał" publiczność z wyświetlonej na ekranie jednej ze swych ostatnich fotografii, na której uśmiechnięty salutuje.
Jones dziękuje za hołd dla ojca
Stonowany, pełen klasy (jak piszą brytyjscy komentatorzy) występ Lorde spotkał się z długimi owacjami na stojąco. Zachwyt wyraził również syn Bowiego, reżyser Duncan Jones, który na Twitterze podziękował za hołd złożony ojcu.
Finally found the links to tonight\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\'s Brits. Just... beautiful. Thank you.
— Duncan Jones (@ManMadeMoon) February 25, 2016
Przypomnijmy, że 15 lutego, podczas gali wręczenia nagród Grammy swój muzyczny hołd Bowiemu złożyła Lady Gaga. Tamten występ nie przypadł Jonesowi do gustu. Dał temu wyraz także na Twitterze. "'Nadmierne pobudzenie albo nieracjonalne zachowanie, będące zazwyczaj efektem zauroczenia bądź nadmiernego entuzjazmu, skonfundowanie psychiczne'. Cholera! Co to JEST za słowo?!" - napisał do Twiterze. Jak przypomina "The Independent", przytoczony przez Jonesa cytat jest definicją słowa "gaga" według słownika oksfordzkiego.
”overexcited or irrational, typically as a result of infatuation or excessive enthusiasm; mentally confused.” Damn it! What IS that word!?
— Duncan Jones (@ManMadeMoon) February 16, 2016
Media zachwycone Lorde
Brytyjskie media porównują występ Lorde z show, jaki dała Lady Gaga.
"Lady Gaga na Grammy przesadziła, jej śmieszny mash-up 10 hitów Bowiego przekształcił się w kabaretową mieszankę, w której chodziło tylko o nią [Lady Gagę - red.]. Podczas Brit skupiono się na piosence i samym Bowiem" - napisał Neil McCormick w "The Telegraph". McCormick skrytykował również Lady Gagę za zbyt mocne przerysowanie odmienności Bowiego, które przestało być - w opinii krytyka - tożsame z artystą. Przypominał ponadto, że Bowie był fanem młodziutkiej Lorde, którą określił jako "przyszłość muzyki". Komentatorzy "The Telegraph" dodają w podsumowaniu rozdania nagród BRIT, że występ Lorde "był szczególnie mocny z bardzo wielu powodów". Piosenka, którą wykonała - "Life on Mars" - została, jak piszą, zaprezentowana w powściągliwym nastroju, żeby zainteresować słuchaczy zamiast ich bombardować. Uczczono odejście geniusza pop, którego praca miała wpływ na cały świat. Ale to także przypomnienie nam, czym może być pop, jeśli potraktuje się go trochę bardziej na poważnie, jako formę sztuki a nie jak zwykle tylko showbusiness.
"Była doskonała - ktoś bardzo młody, sprawiający wrażenie bycia zaszczyconym z obecności na tej scenie, śpiewa wielki utwór z pasją i charyzmą, wspierany przez muzyków, którzy znali Bowiego najlepiej. To było proste, subtelne i zabójczo skuteczne, ponieważ skupione na piosence, a nie na wykonawcy" - napisał z kolei "The Guardian", określając występ Lorde najlepszą formą oddania hołdu Bowiemu, jaka została do tej pory zaprezentowana przez słynnych muzyków na całym świecie.
Autor: tmw//rzw / Źródło: The Guardian, The Independent,