Na koncie ma albumy z muzyką jazzową, world music czy piosenkami francuskimi. Zaliczana jest do grona najlepszych wokalistek jazzowych na świecie. Dee Dee Bridgewater, bo niej mowa, wystąpi we wtorek w Warszawie w ramach festiwalu Era Jazzu.
Oficjalnie karierę muzyczną rozpoczęła w wieku 16 lat, kiedy założyła swoje pierwsze trio wokalne. Jednak muzyka towarzyszyła jej od najmłodszych lat. Do snu słuchała piosenek Elli Fitzgerald, a w ciągu dnia ojca - znanego trębacza Matthew Garreta.
Jazz w małżeństwie To, co jednak przesądziło o karierze muzycznej Dee Dee Bridgewater, to małżeństwo z trębaczem jazzowym Cecilem Bridgewaterem. Jego angaż w zespołach Horace’a Silvera zmusił w 1970 młodych małżonków do wyjazdu do Nowego Jorku. To otworzyło jej drzwi do tamtejszych klubów.
Początkowo były to małe zadymione knajpy. W 1971 została zatrudniona w słynnym Village Vanguard w big bandzie Thada Jonesa i Mela Lewisa. Nieoczekiwanie dla wszystkich, to Dee Dee stała się główną atrakcją wieczoru. Jej łagodny i subtelny głos przyciągał do klubu tłumy. Nowy Jork leżał u jej stóp.
Pierwsza płyta, „Afro Blue” (1974), to rodzinne przedsięwzięcie małżeństwa Bridgewaterów i szwagra Dee Dee, klarnecisty i saksofonisty Ronalda. Wokalistka nie ograniczyła się jednak tylko do tego. Występowała na różnych scenach, z wieloma muzykami, m.in. formacją bluesmana Buddy’ego Terry’ego oraz Loud Minority Big Band, saksofonisty i aranżera Franka Fostera.
Jej pozycję w świecie jazzu ugruntował występ na festiwalu Newport w Nowym Jorku. Miała wtedy zaledwie 23 lata i zdecydowała się na wykonanie niezwykle trudnego i kontrowersyjnego utworu „Freedom Now’s Suite” perkusisty i innowatora jazzu Maxa Roacha.
Romans z disco i musicalami
Wszystkie moje albumy są specjalnymi projektami, nie lubię się powtarzać! Nigdy nie nagrałam dwóch albumów, które byłyby podobne do siebie. Dee Dee
Próbowała również swoich sił w musicalach. Skądinąd z powodzeniem. Za rolę w „The Wiz” (1984) oraz paryskiej premierze „Sophisticated Ladies” zebrała liczne nagrody, m.in. Best Actrees In Musical i Tony Award. To jej nie wystarczało. Uciekła od nowojorskiego zgiełku i wyjechała do Francji.
Jazz odnaleziony Dee Dee Bridgewater nie porzuciła jednak desek teatru (m.in. rola Billie Holiday w „Lady Day’), ale wróciła do jazzu. Ze swoimi kwartetem występowała w prestiżowym paryskim klubie New Morning.
W tym samym czasie bardzo często można było ją spotkać w studiu nagraniowym. Za kolejne płyty, m.in. „Keeping Tradition” (1992), „Love and Peace” (1994), czy też płytę poświęconą Elli Fitzgerald „Dear Ella” (1997) zebrała pochwały i nagrody muzyczne. Z tych
Dee Dee Bridgewater jest jedną z największych artystek końca tego wieku i, gdy chodzi o wokalistykę jazzową, jedną z piękniejszych obietnic na następny wiek. Magazyn Jazz Hot
Muzyczne eksperymenty Cały czas również eksperymentowała. Jak sama w wywiadzie dla Jazz Forum powiedziała: - Wszystkie moje albumy są specjalnymi projektami, nie lubię się powtarzać! Nigdy nie nagrałam dwóch albumów, które byłyby podobne do siebie.
Wśród tych ciekawszych projektów na pewno warto wspomnieć o płycie „J'ai Deux Amours” (2005), czyli popularnych francuskich piosenkach zaśpiewanych na jazzowo oraz o ostatniej „Red Earth” (2007), która łączy jazz z muzyką malijską.
Właśnie ten ostatni album będzie promować na warszawskim koncercie. Publiczność usłyszy na żywo, jak brzmią muzycy malijscy w towarzystwie jednej z najlepszych wokalistek jazzowych. Wokalistek, o której po wydaniu płyty „Live at Yoshi’s” (2000), prestiżowy magazyn Jazz Hot napisał: „Dee Dee Bridgewater jest jedną z największych artystek tego końca wieku i, gdy chodzi o wokalistykę jazzową, jedną z piękniejszych obietnic na następny wiek”.
Źródło: tvn24.pl, TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: PROMO