Gdziekolwiek się nie pojawiła, wszyscy od razu się uśmiechali i patrzyli na takie życie, którym chcieliby sami żyć. To z niej emanowało - wspominał zmarłą w niedzielę Danutę Szaflarską aktor Maciej Stuhr. Dama polskiego teatru i kina miała 102 lata.
- Pani Danuta była taką osobą, która od zawsze wywoływała uśmiech na właściwie wszystkich twarzach, jakie obserwowałem i widziałem - mówił Stuhr w rozmowie z TVN24.
"Wydawało się, że będzie zawsze będzie z nami"
- Gdziekolwiek się nie pojawiła, wszyscy od razu się uśmiechali i patrzyli na takie życie, którym chcieliby sami żyć. To z niej emanowało, żeby się nigdy nie poddawać, żeby być zawsze w dobrym humorze, żeby zawsze dla każdego mieć dobre słowo, żeby być dobrym w tym, co się robi, żeby nieść światu taki promyczek, który z niej bił - podkreślił. Stuhr, który współpracował kilkukrotnie z Szaflarską, podkreślił, że miała w sobie siłę, że wystarczyło spojrzeć "na te oczy, na ten uśmiech". Aktor mówił, że uśmiech Danuty Szaflarskiej był szczery i prawdziwy. - Trudno sobie wyobrazić, że pani Danuty nie ma już wśród nas, wydawało się, że będzie zawsze. Ale kiedy ktoś odchodzi w wieku 102 lat, to zostawia po sobie tak piękny, długi i niepojęty rozdział, że już tylko szacunek, uśmiech i wspomnienie się rodzi. Oprócz oczywiście smutku, który mamy w sobie, bo już jej nie zobaczymy, bo nie powie czegoś zabawnego przy kolejnym spotkaniu - stwierdził. - Jej obraz zawsze będzie piękny - dodał. - Na szczęście jest taśma światłoczuła, na której na zawsze zapisały się jej wszystkie role - powiedział Stuhr.
Autor: tmw/adso / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: domena publiczna/wikipedia