Prawdziwy d'Artagnan, pierwowzór literackiego bohatera Aleksandra Dumasa, zginął pod holenderskim Maastricht i tam jest pochowany - uważa francuska historyk Odile Bordaz, która od lat śledzi historie słynnych muszkieterów.
W opracowaniu "Sur les chemins de d'Artagnan et des mousquetaires" (Na tropach d'Artagnana i muszkieterów) pisze, że prawdziwego d'Artagnana - czyli gaskońskiego kawalera Charlesa de Batza de Castelmore'a d'Artagnana - pochowano w kościele w Wolder koło Maastricht, obecnie dzielnicy tego miasta.
Muszkieter oblegał Maastricht
Droga do tego odkrycia była kręta. Razem z archeologami i archiwistami z Holandii Bordaz przestudiowała mapy Maastricht z epoki, sporządzone przez zespół słynnego marszałka Vaubana, twórcy nowego systemu budowania i zdobywania twierdz, który obowiązywał ponad półtora wieku.
Na mapach tych, jak powiedziała, "widać obóz wojsk królewskich, które otoczyły miasto". Padło ono po trzech tygodniach od przybycia Francuzów. Właśnie tam Vauban po raz pierwszy zastosował system zygzakowatych okopów, z których ostrzeliwano twierdzę.
Muszkieterów Ludwika XIV rozlokowano we wsi w pobliżu Wolder. - Jest logiczne, że stamtąd d'Artagnan ze swymi ludźmi ruszył do szturmu - uważa Bordaz. Gaskoński kawaler zginął od kuli podczas natarcia. Tego samego dnia król napisał do swej małżonki, królowej Marii Teresy: "Straciliśmy d'Artagnana, do którego miałem pełne zaufanie".
Rejestry wskazują na d'Artagnana
To nie wszystkie dowody na istnienie grobu. Według Bordaz parafialne rejestry uwzględniają "znaczne osoby" poległe w walce, które grzebano w najbliższym kościele. - Według wszystkich wskazówek d'Artagnan na 90 procent wraz z innymi królewskimi muszkieterami został pochowany w kościele niedaleko ich obozu - zapewnia Bordaz.
Hipoteza, że zwłoki kapitana przewieziono w środku lata do Francji niezbyt jej zdaniem odpowiada realiom czasów wojny, kiedy należało szybko grzebać poległych.
Holendrzy i proboszcz mają wątpliwości
Archeolog i konserwator z Maastricht, Wim Dijkman zachowuje jednak sceptycyzm co do tez pani Bordaz. Wskazuje, że nie ma świadczących o tym dowodów w źródłach historycznych.
Podkreśla też, że "nawet jeśli tam go pochowano, grób mógł równie dobrze ulec zniszczeniu w XIX wieku podczas budowy nowego kościoła; podczas tej budowy zniszczono dużą część cmentarza".
Proboszcz kościoła św. Piotra w Wolder, Piet van der Aart, nie ma nic przeciwko przeprowadzeniu poszukiwań, ale nie da zgody, "póki nie ma dowodów". Nawet sama Odile Bordaz ocenia, że "trzeba znaleźć dokładniejsze wskazówki".
Mogą one znajdować się w archiwach dyplomatycznych lub prywatnych. Przykładowo archiwa Wielkiego Jałmużnika królewskiego, kardynała de Bouillon, do którego urzędu należeć miało zapewnienie pogrzebu, znajdują się najprawdopodobniej w Watykanie.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: sculpturecentre.org