- Po namyśle uznałem, że nie nadaję się do tej roli - powiedział Christian Bale. Aktor zrezygnował z zagrania Steve'a Jobsa w biograficznym filmie o charyzmatycznym szefie Apple'a.
Jak informowaliśmy dwa tygodnie temu, obsadzenie Christiana Bale'a w roli Jobsa było niemal pewne.
Mimo, że rozmowy były zaawansowane, a nawet - jak donosiły branżowe media - "na ostatniej prostej", to w końcu Christian Bale odmówił udziału w filmie. Jak podał "The Hollywood Reporter" aktor uznał, że nie pasuje do roli i zrezygnował z udziału w produkcji.
Zmiany w obsadzie
To nie pierwsza zmiana w obsadzie. Początkowo kandydatami do roli Jobsa byli między innymi George Clooney i Leonardo DiCaprio. Obaj zrezygnowali. Podobnie jak Matt Damon czy Ben Affleck. I tak jak reżyser David Fincher, który według pierwszych przymiarek miał stanąć za kamerą. Ostatecznie tej funkcji podjął się Danny Boyle - twórca oscarowego filmu "Slumdog. Millioner z ulicy".
Jego pomysł na film wydaje się oryginalny. Boyle zdradził, że opowieść będzie skonstruowana z trzech półgodzinnych epizodów. Trzech momentów, dzięki którym Steve Jobs oraz produkty Apple’a zaistniały na rynku i przyczyniły się do technologicznego przełomu. Narrację uzupełnią wątki dotyczące prywatnego życia Jobsa.
Szczerość geniusza
Autorem scenariusza jest kolejny zdobywca Oscara Aaron Sorkin. Na podstawie jego tekstów powstały filmy takie jak "Ludzie honoru" Roba Reinera czy "Moneyball" Clinta Eastwooda.
Podstawą scenariusza Sorkina jest książka Waltera Isaacsona "Steve Jobs". Jej źródłem jest ponad 40 rozmów, jakie autor przeprowadził z samym Jobsem, a także jego rodziną, znajomymi, współpracownikami i konkurentami.
Bohater opowieści, jak zapewnił pisarz, nie kontrolował jej treści, nie cenzurował. Był szczery i zachęcał innych do szczerości. Dlatego, według krytyków, biografia napisana przez Isaacsona, wydaje się prawdziwa, pokazując geniusza wykraczającego poza schematy.
Autor: jl//rzw / Źródło: The Hollywood Reporter
Źródło zdjęcia głównego: Apple