Piosenkarz Chris Brown rozbił swój samochód wjeżdżając w ścianę w Beverly Hills w sobotę wieczorem. Jak powiedział po wypadku policji, próbował uniknąć agresywnych paparazzi.
Piosenkarz nie został ranny. Jak poinformował policja w Los Angeles Brown nie został również aresztowany.
"9 lutego około północy piosenkarz Chris Brown uczestniczył w niegroźnym wypadku samochodowym na skrzyżowaniu ulic 600 Block Bedford Drive/Camden Drive alley. Chris Brown kierował samochodem, który uderzył w ścianę. Jak twierdził, był ścigany przez paparazzi, przez co stracił kontrolę na pojazdem. Czarne porsche zostało odholowane z miejsca wypadku" - poinformowała policja w wydanym oświadczeniu.
Z kolei jak powiedział Chris Brown dla portalu TMZ.com, w czasie, gdy jechał na imprezę charytatywną, jego samochód został "zaatakowany" przez fotografów. Starał się przed nimi uciec, przez co doszło do wypadku.
Jak przypominają media w Stanach Zjednoczonych, incydent miał miejsce w czwartą rocznicę głośnej sprawy pobicia przez niego jego dziewczyny, słynnej piosenkarki Rihanny.
"Szukał pomocy"
8 lutego 2009 Chris Brown brutalnie pobił ją w samochodzie w wyniku kłótni. Według doniesień policji m.in. uderzył jej głową o szybę samochodu.
Piosenkarz został aresztowany, a po przyznaniu się do winy skazano go na 5 lat więzienia w zawieszeniu oraz pół roku robót publicznych. Miał się też trzymać co najmniej 90 metrów z dala od byłej dziewczyny.
Jak przypomina jednak portal TMZ.com Brown nie wywiązywał się z zasądzonych mu robót publicznych.
Z ostatnich doniesień wynika, że Rihanna znów spotyka się z muzykiem. Co więcej, kilka miesięcy temu w programie "Oprah Winfrey Show" stwierdziła, że przebaczyła piosenkarzowi, a pobicie tłumaczyła "szukaniem przez niego pomocy".
Autor: abs//gak / Źródło: Reuters, tmz.com