Legendarny gitarzysta Carlos Santana zemdlał we wtorek wieczorem na scenie w czasie koncertu. "Zapomniałem jeść i pić wodę, więc odwodniłem się i zemdlałem" - wyjaśnił później w mediach społecznościowych. Jego menedżer przekazał zaś, że muzyk "ma się dobrze", ale odwołano koncert zaplanowany na środę.
Carlos Santana występował we wtorek wieczorem na scenie plenerowej w Pine Knob Music Theatre w Clarkston, w amerykańskim stanie Michigan. W czasie koncertu 74-letni artysta zemdlał. Na nagraniu z imprezy widać, jak ekipa medyczna i inny personel zgromadził się wokół muzyka na scenie. Pojawił się również film, na którym gitarzysta wynoszony na noszach macha do publiczności.
Według oświadczenia zamieszczonego na jego stronie internetowej, został zabrany do lokalnego szpitala na obserwację i ma się dobrze.
"Zapomniałem jeść i pić wodę, więc odwodniłem się i zemdlałem" - wyjaśnił Santana na Facebooku. Jego menedżer Michael Vrionis przekazał zaś, że muzyk dobrze sobie radzi. Zapowiedział też przełożenie na późniejszy termin koncertu zaplanowanego na środę w Burgettstown w Pensylwanii.
Santana uważany jest za jednego z najwybitniejszych gitarzystów
Urodzony w Meksyku Santana zyskał sławę pod koniec lat 60. Był pionierem w łączeniu ze sobą rock'n'rolla i latynoamerykańskiego jazzu. Jest 10-krotnym zdobywcą nagrody Grammy. Znany jest z takich przebojów jak "Black Magic Woman" czy "Oye Como Va". W 1998 roku został wprowadzony do Rock and Roll Hall of Fame, a w 2015 roku magazyn "Rolling Stone" umieścił go na 20. miejscu listy stu największych gitarzystów wszech czasów.
W grudniu gitarzysta odwołał szereg występów w Las Vegas po tym, jak przeszedł nieplanowany zabieg serca. W lutym natomiast Santana i inni członkowie zespołu zachorowali na COVID-19 i musieli odwołać kilka występów.
Obecnie wraz ze swoim zespołem jest w trasie "Miraculous Supernatural 2022 Tour".
Źródło: BBC, Reuters
Źródło zdjęcia głównego: Scott Legato/Getty Images