Bjork ogłosiła na swojej stronie internetowej, że parę tygodni temu zoperowano jej struny głosowe. Chirurg usunął polip, który zdiagnozowano cztery lata temu, ale piosenkarka najpierw próbowała go leczyć za pomocą metod naturalnych. Do użycia lasera przekonał ją dopiero ten sam lekarz, który operował Adele. "Nie mogę się doczekać, by zacząć dla was śpiewać w 2013 roku" - napisała Bjork.
Kilka lat temu lekarze znaleźli polip na strunach głosowych piosenkarki. "Wybrałam naturalne leczenie poprzez ćwiczenia i odpowiednią dietę, ale cztery lata walki z tym niezłośliwym guzem nie dały efektu" - napisała wczoraj Bjork na swojej stronie internetowej.
Dopiero pogorszenie stanu głosu, co było powodem odwołania w kwietniu niektórych występów w ramach trasy koncertowej promującej album "Biophilia" (również Polsce), zmusiło ją do bardziej inwazyjnej metody. "Skusiła mnie technologia i poddałam się zabiegowi laserowemu. W moim przypadku zdało to rezultat i z przekonaniem mogę stwierdzić: laser rządzi!" - dodała.
I zapewniła, że jej głos jest tak dobry, jak wcześniej: "Przez trzy tygodnie musiałam być zupełnie cicho, a potem zaczęłam śpiewać i teraz czuję, że moje struny głosowe są już w formie".
Operował ją ten sam lekarz, co Adele
Operacja odbyła się w Bostonie, wykonał ją ten sam lekarz, który na początku roku uratował od utraty głosu Adele. Wcześniej ten sam zabieg przeszedł u niego muzyk country Keith Urban, mąż aktorki Nicole Kidman.
Dziś usunięcie polipów, mięsistych, nienowotworowych narośli na strunach głosowych, które tworzą się najczęściej w wyniku zapalenia krtani albo wszelkiego rodzaju nadużywania głosu, kończy się sukcesem. Ale w latach 90. Julie Andrews nie miała takiego szczęścia - operacja usunięcia niewielkiego polipa spowodowała poważne uszkodzenie jej głosu. Aktorka pozwała wówczas dwóch lekarzy szpitala Mount Sinai w Nowym Jorku.
Najpierw na ekranie
47-letnia Bjork przeprasza swoich fanów za to, że musiała odwołać koncerty, ale "wcześniej nie chciała mówić, co było tego powodem, dopóki nie będzie mieć pewności, że znowu jest zdrowa i panuje nad głosem". "Nie mogę się doczekać, by zacząć dla was śpiewać w 2013 roku" - zakończyła.
Obecnie artystka przebywa w Islandii. - Zawsze spędzam pół roku w ojczyźnie. Jestem tu od sierpnia do stycznia każdego roku i tak jest już od pięciu lat, bo moja córka chodzi tu do szkoły. Natomiast od stycznia do czerwca uczy się na Brooklynie i wówczas wyjeżdżamy do USA - powiedziała w wywiadzie dla największego islandzkiego dziennika "Frettabladid".
W oczekiwaniu na powrót Bjork na scenę, będzie można ją obejrzeć na ekranie. W przygotowaniu jest film dokumentalny "Attenborough and Bjork: The Nature of Music" w reżyserii Louise Hooper.
Dokument ukaże ewolucję muzyki i jej wpływ na społeczeństwo w zmieniającym się świecie, rządzonym przez technikę. Opowie również o dźwiękach natury, które zainspirowały powstanie instrumentów muzycznych, jakie Islandka wykorzystała w swoim rewolucyjnym projekcie - płycie "Biophilia" z 2011 roku, przy której wspołpracowała ze znanym brytyjskim przyrodnikiem, Davidem Attenborough.
Ten ostatni krążek gwiazdy pop - łączący techniczne brzmienia z organicznymi, np. kryształów i płyt tektonicznych - jest także ścieżką dźwiękową filmu.
Autor: am//bgr / Źródło: BBC News, tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: One Little Indian/Inez Van Lamsweerde & Vinoodh Matadin