Beyonce w ogniu krytyki po sobotniej premierze singla "Formation". Chociaż krytycy doceniają polityczne zaangażowanie piosenkarki, to wyrazili swoje oburzenie wykorzystaniem zdjęć ze słynnego filmu dokumentalnego. Jak się okazało - bez zgody i wiedzy twórców dokumentu. Artystka w poniedziałek odpowiedziała na zarzuty o plagiat.
Beyonce odpowiedziała w niedzielę na oskarżenia o plagiat, którego miała się dopuścić w teledysku do swojej nowej piosenki "Formation", który został opublikowany w sobotę. Przedstawiciel artystki podkreślił w niedzielnym oświadczeniu, że zostały dopełnione wszystkie procedury, twórca zdjęć został odpowiednio wynagrodzony, a podziękowania pojawiły się w napisach końcowych teledysku.
Kłótnia o "napisy"
Jeszcze w sobotę - po premierze teledysku - Chris Black oraz Abteen Bagheri zarzucili Beyonce plagiat i wykorzystanie zdjęć z ich filmu dokumentalnego "That B.E.A.T" z 2014 roku. Film w reżyserii Bagheriego (Black pomagał przy produkcji) opowiadał o kulturze muzycznej Nowego Orleanu i stał się hitem wśród miłośników kina niezależnego oraz fanów kultury Afroamerykanów. Amerykańskie media cytują jednak oświadczenie przedstawiciela Beyonce: "Zdjęcia z filmu dokumentalnego zostały wykorzystane z pozwoleniem i licencją, która otrzymaliśmy od właściciela praw autorskich do tych zdjęć. Otrzymali odpowiednią zapłatę. Materiał otrzymaliśmy od firmy produkcyjnej. Filmowcy zostali wymienieni w napisach końcowych w sekcji zdjęcia. Jesteśmy wdzięczni za wydanie tego pozwolenia".
Melina Matsoukas, reżyserka wideo "Formation", odpowiedziała na tweety Blacka i Bagheriego, dziękując im za materiał, który ostatecznie uzupełnił klip Beyonce. Tweet ten spowodował jeszcze większą dyskusję pomiędzy nią a Blackiem, który zapytał czy półmilionowy budżet nie wystarczył, żeby pojechać do Nowego Orleanu i nagrać własny materiał. Komentarz pozostał bez odpowiedzi.
W rozmowie z magazynem "Fader" Black wyznał, że on i Bagheri otrzymali list od Lily Keber, reżyserki innego dokumentu, który również został wykorzystany w teledysku "Formation".
Black przyznał również, że nie jest właścicielem materiału wizualnego, gdyż film został zlecony prze firmę Nokia we współpracy z Festiwalem Filmowym Sundance.
Zarówno Black i Bagheri w swoich oświadczeniach podkreślali, że chodzi im o szacunek i wymienienie ich pracy w napisach końcowych. Chociaż ostatecznie twórcy filmowi wycofali swoje zarzuty, w mediach społecznościowych niesmak po zamieszaniu pozostał.
"Artystka? Aktywistka? I to, i to!"
"Formation" jest pierwszym nowym utworem opublikowanym przez artystkę od 2014 roku. Krytycy zgodnie podkreślają, że artystka w bardzo świadomy sposób wybrała datę wydania oraz okoliczności towarzyszące publikacji.
W dyskusji redakcyjnej "The New York Times", podkreślano, że artystka wykorzystała fakt swojego udziału w koncercie podczas SuperBowl50. Była świadoma tego, że wzbudzi wielkie zainteresowanie teledyskiem, który jest politycznie zaangażowany. Mało tego, zdaniem krytyków Beyonce po raz kolejny bardzo odważnie zamanifestowała swoja przynależność do czarnoskórej mniejszości USA. W klipie pojawiają się bardzo silne komentarze polityczne. Samo wykorzystanie zdjęć z filmu "That B.E.A.T." obrazuje muzyczne dziedzictwo Nowego Orleanu, które odradza się powoli po katastrofalnym huraganie Katrina.
Krytycy "NYT" zgodnie stwierdzili, że Beyonce jest zarówno artystką, jak i zaangażowaną politycznie aktywistką.
W klipie pojawiają się kadry z policją, z graffiti "Stop Shooting Us!" (Przestańcie do nas strzelać!), z Martinem Lutherem Kingiem. W teledysku wzięła udział również córka piosenkarki - Blue Ivy Carter.
Nowy singiel Beyonce został opublikowany w serwisie Tidal, który należy do jej męża, rapera Jaya-Z. Jak podkreślił Jon Caramanica - krytyk muzyki pop "The New York Times" - Tidal przekazał w ostatnich dniach 1,5 mln dolarów na rzecz ruchu "Black Lives Matter" (ruch walczący o równość rasową w USA) oraz na rzecz innych organizacji, których działalność skupiona jest na sprawiedliwości społecznej.
Autor: tmw/ja / Źródło: CNN, BBC, The New York Times, Fader