Pierwsza kolekcja Hedi Slimane'a, który na stanowisku domu mody Yves Saint Laurent zastąpił wieloletniego projektanta Stefano Pilati, została pokazana tylko wybranej grupie klientów i dziennikarzy. Każdy musiał podpisać oświadczenie o zachowaniu tajemnicy oraz zostawić na zewnątrz aparaty fotograficzne i telefony komórkowe, by nie zrobiono żadnych zdjęć. "Tak czy inaczej, wszyscy wydawali się szczerze oczarowani tym, co widzieli" - napisał "Financial Times".
Kolekcja damska i męska z sezonu Resort 2013 (poprzedzającego przyszłoroczne lato) to pierwsze projekty Hedi Slimane'a dla YSL, do którego powrócił po 12 latach. Wszyscy na nie czekali, wiele sobie obiecując, bo kreator słynie nie tylko z talentu, ale i z bezkompromisowości.
Slimane pracował dla tego francuskiego domu mody od 1995 do 2000 roku, tworząc wyłącznie męską kolekcję. Założyciel marki, sam Yves Saint Laurent, zachwycał się jego projektami i klaskał na pokazach siedząc w pierwszym rzędzie. Jednak z powodu konfliktu z Tomem Fordem, który zastąpił schorowanego mistrza po jego przejściu na emeryturę, Slimane odszedł z firmy.
Natychmiast dostał taką samą posadę u Christiana Diora, gdzie wytrzymał do 2007 roku. Choć zbierał same pochwały branży i mediów, super szczupła sylwetka, którą wykreował, nie sprzedawała się. Po długich naciskach właściciela marki - koncernu LVMH - by projektował bardziej komercyjne ubrania, podał się do dymisji.
Zaczął od zmiany nazwy domu mody
Przez ostatnie 5 lat Slimane odrzucał wszystkie propozycje z domów mody, bo nikt nie gwarantował mu wolności. Dopiero Francois-Henri Pinault, prezes i dyrektor generalny koncernu dóbr luksusowych PPR, który kontroluje YSL wraz z domami mody m.in. Gucci, Balenciaga i Bottega Veneta, dał mu wolną rękę. Nie tylko w tworzeniu kolekcji mody damskiej i męskiej, ale także w przeprojektowaniu sklepów marki na całym świecie i tworzeniu kampanii reklamowych.
43-letni projektant śmiało z tego skorzystał. Pierwsze co zrobił, to zmienił nazwę domu mody - na Saint Laurent Paris. Potem ogłosił, że nie zamierza przenosić się z Los Angeles, gdzie od kilku lat mieszka, do Paryża, gdzie znajduje się siedziba marki i będzie pracował na odległość. A na koniec zapowiedział, że jego pierwszy pokaz odbędzie się bez udziału kamer.
I tak zrobił. Obie kolekcje Resort 2013 pokazał w paryskim salonie marki, a nie na wybiegu, tylko wybranej grupie klientów i dziennikarzy najważniejszych gazet. Każdy musiał podpisać oświadczenie o zachowaniu tajemnicy i zostawić na zewnątrz aparaty fotograficzne i telefony komórkowe, by nie zrobiono żadnego zdjęcia. Poufność udało się zachować - do mediów nie przedostały się żadne ilustracje projektów.
Bał się konkurencji z Simonsem?
Skąd ta tajemniczość w czasach, gdy wszyscy w modowej branży dbają o jak największy rozgłos? Slimane nie zakończył liftingu YSL, gdzie chce zmienić nie tylko nazwę, ale cały wizerunek. Jak poinformował branżowy "WWD", na razie zmienił metkę, która jest powrotem do tego samego liternictwa, którego używał założyciel marki, otwierając w 1966 roku linię Saint Laurent Rive Gauche. Za to na nowo zaprojektował stojaki na ubrania, wieszaki, meble, kanapy i gabloty w głównym paryskim salonie, co jest częścią planu modernizacji wszystkich sklepów na świecie.
- Hedi Slimane będzie korzystać z oryginalnego "ducha marki" w celu przywrócenia domowi mody jego zasad i ideałów, wprowadzając go jednocześnie do nowej ery - powiedział o tych planach rzecznik prasowy YSL.
Obecnie dom mody, którym Francuz zaczął artystycznie zarządzać w marcu, jest w okresie przejściowym. Poza tym, za swój prawdziwy debiut kreator traktuje kolekcję na sezon wiosna-lato 2013, którą pokaże podczas Paris Fashion Week na przełomie września i października.
Drugi powód unikania rozgłosu przez Slimane'a to niechęć do konkurencji z debiutem jego rywala w domu mody Christian Dior - Raf Simons w tym samym czasie pokazał swoje pierwsze projekty dla nowego pracodawcy. Wobec tego pokazu były olbrzymie oczekiwania i medialny szum, bo zastąpienie wyrzuconego Johna Galliano jest albo spektakularną porażką, albo głośnym sukcesem. W tym przypadku było tym drugim.
"Wszyscy byli oczarowani tym, co widzieli"
To, co nowy dyrektor kreatywny YSL pokazał teraz, zebrało wyłącznie pozytywne opinie.
Jeden z gości prezentacji, którego anonimowo cytuje "Financial Times", wyznał, że stroje są inspirowane początkami kariery założyciela domu mody. "To coś w stylu słynnego zdjęcia Helmuta Newtona, zrobionego dla francuskiego Vogue'a w 1975 roku na Rue Aubriot, na którym modelka ubrana jest w seksowny czarny smoking i szpilki. To kultowy wizerunek, który wykreował nieżyjący już mistrz. Do tego Slimane dołożył spodnie cygaretki i koszule w garniturowym stylu z rękawami lub bez, a także - co zaskakujące dla niego - sukienki z jedwabiu i minispódniczki w kropki" - zdradził kilka szczegółów.
Jak pisze "WWD", powołując się również na anonimowe źródła, paleta kolorystyczna ubrań to w większości czerń i biel, kilka sztuk jest w kolorze czerwonym, jasnym różowym i w zwierzęce wzory. Są również cekiny, srebro i złoto. Slimane zachował model popularnych butów "Tribute YSL", ale wiele dodatków wykonanych zostało w mało zachowawczych barwach, takich jak jasnożółty, fuksja i niebieski.
"Wszyscy moi rozmówcy wydawali się szczerze oczarowani tym, co widzieli. Apetyt na więcej się zaostrzył" - napisała Vanessa Freedman z "Financial Times".
Autor: Agnieszka Kowalska/fac/k / Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: materiały prasowe