"To nie była historia, którą zgodziłam się opowiedzieć" - stwierdziła w oświadczeniu Alanis Morisette. To reakcja na premierę filmu dokumentalnego, w którym opowiedziano jej historię z czasów nastoletnich. Piosenkarka przyznała tam między innymi, że padła ofiarą wielokrotnych gwałtów.
W tym tygodniu na Międzynarodowym Festiwalu Filmowym w Toronto miała miejsce premiera dokumentu "Jagged" poświęconego Alanis Morisette. 47-letnia kanadyjska piosenkarka opisuje tam wiele przypadków gwałtów ustawowych w czasie, gdy była nastolatką. W Kanadzie wiek przyzwolenia wynosi 16 lat, stosunek seksualny z osobą poniżej tego wieku traktowany jest jako gwałt.
- Potrzebowałam wielu lat terapii, żeby zaakceptować fakt, że byłam ofiarą przestępstwa - powiedziała w dokumencie. - Ciągle miałam w głowie, że przecież wyraziłam na to zgodę. Potem myślałam: "miałaś tylko 15 lat, w tym wieku nie podejmuje się takich decyzji". Teraz już wiem, że oni wszyscy byli pedofilami i to był gwałt - przyznała.
"Zaufałam komuś, komu nigdy nie powinnam była zaufać"
Artystka zgodziła się na wywiad do dokumentu, jednak po jego premierze wydała oświadczenie, w którym wyraziła rozczarowanie tym, jak opowiedziano jej historię. Zwróciła uwagę, że udzieliła wywiadu "w bardzo trudnym" dla siebie czasie, podczas trzeciej depresji poporodowej, w trakcie lockdownu.
"Byłam uśpiona fałszywym poczuciem bezpieczeństwa, a ich sprośny plan stał się jasny natychmiast po obejrzeniu pierwszego fragmentu filmu" - napisała. "Zorientowałam się, że nasze wizje są w rzeczywistości boleśnie rozbieżne. To nie była historia, którą zgodziłam się opowiedzieć. Teraz muszę sobie poradzić z konsekwencjami tego, że zaufałam komuś, komu nigdy nie powinnam była zaufać" - zaznaczyła.
Zauważyła, że "podobnie jak wiele 'historii' i nieautoryzowanych biografii na przestrzeni lat, również ta zawiera implikacje i fakty, które po prostu nie są prawdziwe". "Chociaż w tej historii pokazano pewne piękne, zgodne elementy, ostatecznie nie będę wspierać czyjegoś upraszczającego podejścia do historii zbyt zniuansowanej, aby można ją było kiedykolwiek uchwycić lub opowiedzieć" - dodała.
Morissette odmówiła wzięcia udziału w wydarzeniu związanym z promocją filmu między innymi z powodu trwającej trasy koncertowej.
Zarówno twórcy filmu, jak i jego producent nie odnieśli się na razie do oświadczenia piosenkarki.
Przed wydaniem oświadczenia piosenkarki reżyserka dokumentu Alison Klayman wspomniała o nieobecności Morissette na premierze, wyrażając nadzieję, że w pewnym momencie zaangażuje się w promocję filmu. - Oczywiście, że chciałabym, żeby Alanis tam była - powiedziała. - Zrobienie tego filmu było zaszczytem, jestem z tego naprawdę dumna - dodała.
Źródło: The Guardian