Film "Avengers: Koniec gry" ma szansę na zdobycie miana najbardziej kasowej produkcji w historii. Po dwóch tygodniach emisji w kinach film pobił już kultowego "Titanica". Z odtwórcami głównych ról "Avengers: Koniec gry" rozmawiała Anna Wendzikowska.
Chris Hemsworth, filmowy Thor, przyznał, że "Avengers: Koniec gry", który zamyka historię tytułowych Avengersów, "wywołuje uczucie nostalgii". - Czuję się trochę jakbym kończył liceum. To była tak intensywna, tak wielka i tak niezwykle ważna część mojego życia - powiedział.
- Chyba dla każdego z nas aktorów to była rewolucja. Zwykle na planie filmu spędza się trzy, cztery miesiące. Buduje się fajne, intensywne relacje z innymi aktorami, bo spędza się razem całe dnie, widzi się ich codziennie. A potem koniec, każdy idzie w swoją stronę i często nie widzimy się nigdy więcej. A w przypadku Avengersów przez dziesięć lat rozstawaliśmy się i wracaliśmy do tej rodziny, którą wspólnie stworzyliśmy. To wspaniała grupa ludzi. Przeżyliśmy razem cudowne rzeczy. Zawsze będę wdzięczny, że mi się to w życiu przytrafiło - mówił aktor w wywiadzie z Anną Wendzikowską.
"Są archetypy, bohaterowie bardzo potężni, którymi każdy chciałby być"
Paul Rudd, odtwórca roli Ant-Mana, został zapytany o powody sukcesu serii Avengers.
- Komiksy są popularne od dziesięcioleci. I zawsze miały takich szalonych, wiernych fanów. To działa, to są dobre pomysły. W filmach tak samo, są archetypy, bohaterowie bardzo potężni, którymi każdy chciałby być. Reprezentują różne aspekty naszej osobowości. I mają też wady. Jak zwykli ludzie. To ich uczłowiecza i urealnia. Ja rozumiem, czemu te filmy się podobają. I w sumie się cieszę, że stałem się częścią tych opowieści - stwierdził aktor.
Autor: ads/tr / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24