Adele wygrała z paparazzi. Kara za zdjęcia jej syna

W marcu Adele na swoim koncie na Twitterze opublikowała zdjęcia siebie i synka Angelo
W marcu Adele na swoim koncie na Twitterze opublikowała zdjęcia siebie i synka Angelo
Źródło: Adele/Twitter
Adele i jej partner Simon Konecki wygrali w sądzie sprawę o naruszenie prywatności ich 2-letniego syna Angelo. Agencja fotograficzna Corbis będzie musiała zapłacić im pięciocyfrowe odszkodowanie, a także ma zakaz ponownego użycia zdjęć, które zostały wykonane bez zgody rodziców chłopca.

- To powód do głębokiego smutku, że w wielu momentach przełomowych, takich jak pierwszy spacer rodziny i pierwsza wycieczka na plac zabaw, chłopiec został sfotografowany wyraźnie wbrew woli jego rodziców, a potem te zdjęcia opublikowano na całym świecie - mówiła w sądzie w Londynie Jenny Afia, adwokat brytyjskiej piosenkarki.

"Paparazzi nie mają prawa wtrącać się w życie chłopca"

Chodzi o zdjęcia Angelo Adkinsa, 2-letniego syna Adele i jej partnera Simona Koneckiego, które zrobiono w czerwcu i listopadzie 2013 roku.

- Te zdjęcia zostały wykonane podczas prywatnego czasu Adele, w trakcie codziennych sytuacji rodzinnych, niezwiązanych z zobowiązaniami zawodowymi lub publicznymi. Stanowią wyraźne naruszenie prawa moich klientów do prywatności - argumentowała Afia.

Jak zapewniła, piosenkarka będzie obstawać przy tym, że jej "syn nie był i nigdy nie będzie własnością publiczną" i zrobi wszystko, co możliwe, by "chronić Angelo, z podjęciem kroków prawnych na czele". Dotyczy to nie tylko agencji fotograficznych, ale również niezależnych fotografów, którzy sprzedają zdjęcia anonimowo. - Paparazzi nie mają prawa wtrącać się w życie chłopca - podsumowała.

Sąd przychylił się do wniosku powodów, którzy wnieśli sprawę przeciwko agencji fotograficznej Corbis, a także współpracującym z nią Splash News i Picture Agency. W efekcie wywalczyli pięciocyfrowe odszkodowanie, a także zakaz ponownego używania zdjęć 2-latka.

Za "celowe nękanie" dzieci grozi więzienie

Adele wcześniej wspierała kampanię przyjęcia ustawy w Kalifornii zakazującej fotografowania i filmowania dzieci osób publicznych. Od ubiegłego roku u stanowych władz walczyły o nią m.in. aktorki Halle Berry i Jennifer Garner.

Udało się - od stycznia napastliwym paparazzim, którzy w Kalifornii fotografują dzieci gwiazd bez zgody ich rodziców, grożą surowe kary, aż do roku więzienia i grzywny w wysokości 10 tys. dolarów.

Ustawa ma chronić nie tylko dzieci sław, ale też inne, które mogą znaleźć się na celowniku fotografów z racji zawodu wykonywanego przez ich rodziców, a więc np. dzieci sędziów.

Autor: am/tr / Źródło: BBC, tvn24.pl

Czytaj także: