Ten film mógł pogrążyć 27-letniego Stevena Spielberga. Produkcja miała kosztować 4 miliony dolarów, a kosztowała 9 mln, zdjęcia miały trwać 55 dni, a trwały 159, a mechaniczny rekin, zbudowany na potrzeby filmu, od razu poszedł na dno i trzeba było budować kolejne. 20 czerwca 1975 r. obraz trafił na ekrany kin i dokonał prawdziwej rewolucji.
"Szczęki" Stevena Spielberga to jeden z najbardziej kultowych tytułów w historii kina. I absolutny fenomen, który w dobie kina 3D i efektów cyfrowych, zrealizowany jak na dzisiejsze czasy w prymitywny sposób, z wykorzystaniem sztucznego, w dodatku psującego się rekina, nadal robi wrażenie. Nawet najbardziej wymagający kinoman w obliczu wynurzającego się z oceanu ludojada, którego pojawieniu się towarzyszy nagrodzona zasłużenie Oscarem muzyka Johna Williamsa, czuje dreszcz przerażenia.
Film jest adaptacją bestsellerowej książki Petera Benchleya, który akcję umieścił w fikcyjnej miejscowości nad Atlantykiem, sięgając do autentycznych, choć mocno "podrasowanych" wydarzeń z 1916 roku. Gdy Spielberg wziął się za realizację filmu, był świeżo po kinowym debiucie "Sugarland Express". "Szczęki" zapewniły młodemu reżyserowi pozycję cudownego dziecka amerykańskiego kina.
Przez większość filmu widzowie w ogóle nie widzą krwiożerczego rekina. Z czasem ucieczka od dosłowności, tajemnica i dążenie do jej rozwikłania okaże się jest elementem łączącym większość filmów reżysera.
Wspinaczka gwiazd
Gdy Spielberg przystępował do pracy, producenci - i to nie byli jacy: słynny Richard D. Zanuck i David Brown - długo pertraktowali z autorem literackiego pierwowzoru, który w głównych rolach chciał widzieć największe gwiazdy. Zażyczył sobie Roberta Redforda, Paula Newmana i Steve'a McQueena. Zanuck i Brown nalegali jednak, by pojawili się mniej znani aktorzy, bojąc się, iż gwiazdorzy będą odciągać uwagę widzów od samej fabuły.
Przy obsadzaniu głównej roli - Martina Brody'ego - brano pod uwagę Roberta Duvalla i Charltona Hestona, choć ten ostatni był także nagrodzonym Oscarem gwiazdorem głośnego "Ben Hura". Ostatecznie zdecydowano się na znanego już, nominowanego do Oscara za drugi plan Reya Scheidera, któremu jednak daleko było do popularności Redforda i Newmana. Ta przyszła dopiero po "Szczękach", dzięki którym potem obsadził go w słynnym musicalu "Cały ten zgiełk" Bob Fosse.
Akcja "Szczęk" rozgrywa się w okolicach niewielkiego kurortu, gdzie niespodziewanie dochodzi do serii przerażających wydarzeń. Najpierw ginie dziewczyna, której zmasakrowane zwłoki zostają znalezione na brzegu. Miejscowy szeryf (Roy Scheider), odkrywa, że to nie zbrodnia, lecz sprawcą jest rekin ludojad. Mimo tragedii burmistrz nie zgadza się na zamknięcie plaży, bo miasto żyje z turystyki. Nie chce wywoływać paniki. Gdy giną kolejne osoby, Brody wynajmuje znanego w okolicy łowcę rekinów (Robert Shaw). Wraz z nim na polowanie wyrusza ichtiolog, Matt Hooper (Richard Dreyfuss).
Wszystkich trzech film wywindował na szczyty popularności, mimo że żaden z nich się tego nie spodziewał.
Sztuczne rekiny i wizja katastrofy
Dziś trudno uwierzyć, że producenci spodziewali się wielkiej klapy finansowej, gdy najpierw drastycznie zaczął się wydłużać czas zdjęciowy - z 55 do 159 dni. Gdy film, który miał kosztować 4 mln dolarów, ostatecznie kosztował 9 mln, (40 lat temu była to gigantyczna suma). Gdy mechaniczny rekin, zbudowany specjalnie na potrzeby filmu, już pierwszego dnia zdjęć poszedł na dno i trzeba było budować kolejne (w sumie w filmie "grały" aż 4 rekiny). Wtedy szeptano, że kariera Spielberga skończy się nim zdążyła się zacząć, bo rozrzutny, niezdyscyplinowany, bo buja w obłokach...
Tymczasem wszystko, co miało być powodem klęski, okazało się siłą obrazu i atutem reżysera.
Przede wszystkim, wbrew tytułowi, "Szczęki" nie są wcale filmem o rekinie, choć to wokół niego kręci się fabuła. Są czymś znacznie więcej: przede wszystkim opowieścią o lęku, o samonakręcającej się spirali strachu, poczuciu zagrożenia, bezsilności. Ten strach interpretowano na wielu poziomach - miał dotyczyć kryzysu męskości, ale też dopatrywano się symbolicznej przypowieści o skorumpowanej władzy (w nawiązaniu do afery Watergate).
Każdy widział w przerażającym thrillerze to, co chciał zobaczyć. Publiczność waliła do kin drzwiami i oknami, a bilety sprzedawano na kilka dni przed seansem i wciąż ich brakowało. W trzy dni po premierze film zarobił 7 mln dolarów, a w tydzień zwróciły się jego koszty. W 59. dniu projekcji dochód przekroczył 100 mln dolarów i był to pierwszy obraz w historii kina, który tego dokonał. Spielberga okrzyknięto geniuszem, przy okazji okazało się, że ma też talent marketingowy. Jego pomysłem była bowiem premiera tuż przed wakacjami, nim jeszcze widzowie dotrą nad plaże oceanu, bo wtedy uczucie strachu bardziej da się im we znaki.
I choć byli tacy, którzy twierdzili, że młody reżyser "miał farta", szybko udowodnił, że to nie fart. "ET", "Indiana Jones", "Jurassic Park" pokazały, że jest maszynką do tworzenia blockbusterów, w dodatku umie kino rozrywkowe podnieść do poziomu, jakiego nie powstydziłyby się ambitne produkcje. Po te ostatnie miał jednak sięgnąć już wkrótce.
"Szczęki" zarobiły w sumie ponad 470 mln dolarów i nadal przynoszą dochód-obecnie z wydań na DVD i Blu-Ray, koszulek, gadżetów,plakatów itp.
Triumfy ludojada
Kontynuacja megaprzeboju była tylko kwestią czasu. W 1978 powstały "Szczęki 2" w reżyserii Jeannot Szwarca, ponownie z Scheiderem w głównej roli. Spielberg zajęty był już wtedy kolejnymi projektami. Również były sukcesem, choć z całą pewnością nowy reżyser odcinał kupony od sukcesu twórcy oryginału. W 1983 r. pojawiły się "Szczęki 3" w reżyserii Joe Alvesa, a Scheidera zastapił młody Dennis Quaid. Ten film nie dorównał już dwóm pozostałym. chociaż dla Quaida stał się przełomem w aktorskiej karierze.
"Szczęki" Stevena Spielberga z 1975 roku, w światowych rankingach - począwszy od najlepszego thrillera poprzez najsłynniejsze kwestie filmowe, a nawet największych złoczyńców filmowych (rekin!) - zajmują wciąż czołowe miejsca.
Oto kilka kategorii, w których obraz z rekinem ludojadem w tle święci triumfy.
1. Lista 100 najlepszych amerykańskich thrillerów wszech czasów - 2. miejsce
2. Lista 100 największych złoczyńców wszech czasów - 18. miejsce wśród złoczyńców, dla rekina
3. Lista 25 najlepszych filmowych ścieżek muzycznych wszech czasów - 6. miejsce (John Williams)
4. Lista 100 najlepszych kwestii filmowych wszech czasów - 35. miejsce Roy Scheider jako Martin Brody: "You're gonna need a bigger boat." / Będziesz potrzebować większej łodzi.
5. Lista 100 najlepszych amerykańskich filmów wszech czasów - 56.miejsce
Autor: Justyna Kobus//rzw / Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: Universal Pictures