Zlecił Rosjaninowi podpalenie zwierząt i włamanie do domu byłej żony. "Liczyłam, że odczuję ulgę, ale jest ciężko"

W pożarze stodoły zginęło 10 alpak i lama
Zatrzymano mężczyznę podejrzanego o zabicie alpak
Sąd zdecydował o umieszczeniu na dwa miesiące w areszcie Roberta W., który półtora roku temu miał zlecić podpalenie zwierząt w minizoo w Ostrówku (woj. kujawsko-pomorskie) i włamanie do domu. Mężczyzna miał wynająć do tego obywatela Rosji. W ten sposób chciał się zemścić na swojej byłej żonie. Dziś pani Daria powoli staje na nogi i na nowo stara się cieszyć życiem. Nie jest to jednak łatwe, ponieważ traumatyczne wydarzenia z listopada i grudnia 2023 roku co jakiś czas wracają.
Kluczowe fakty:
  • Robert W. miał zemścić się na byłej żonie, zlecając obywatelowi Rosji podpalenie minizoo, w którym znajdowały się alpaki, oraz włamanie do jej domu. Do zdarzenia doszło w listopadzie i grudniu 2023 roku pod Kruszwicą.
  • Po około półtora roku 47-latek został zatrzymany przez policję i doprowadzony do prokuratury, gdzie usłyszał dwa zarzuty dotyczące sprawstwa kierowniczego. Sąd zdecydował o umieszczeniu go na dwa miesiące w areszcie.
  • Pani Daria, była żona Roberta W., w rozmowie z tvn24.pl, przyznaje, że dzięki wsparciu rodziny, przyjaciół i znajomych, udało się jej w końcu stanąć na nogi. Dziś cieszy się życiem i zwierzętami.

Do zatrzymania 47-latka doszło we wtorek (24 czerwca) na terenie powiatu żyrardowskiego. Po półtorarocznym śledztwie policjantom udało się namierzyć Roberta W.

- Mężczyzna najprawdopodobniej ma związek z uśmierceniem zwierząt - między innymi alpak - do którego doszło w nocy z 7 na 8 listopada 2023 roku w gminie Kruszwica, w powiecie inowrocławskim - poinformowała młodszy inspektor Monika Chlebicz, oficer prasowy Komendy Wojewódzkiej Policji w Bydgoszczy.

W środę (25 czerwca) mężczyzna został doprowadzony do prokuratury, gdzie usłyszał dwa zarzuty tak zwanego sprawstwa kierowniczego.

- Robert W. zlecił obywatelowi Federacji Rosyjskiej w listopadzie 2023 roku dokonania zniszczeń na posesji byłej żony oraz zabicia hodowanych tam zwierząt. Sprawca wykonujący polecenia podejrzanego zabił ze szczególnym okrucieństwem 11 zwierząt (dziesięć alpak i jedną lamę), podpalił budynek stajni oraz budynek rekreacyjny, powodując straty w łącznej kwocie niespełna 300 tysięcy złotych - informuje prokurator Agnieszka Okońska-Adamska, rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Bydgoszczy.

Zlecił włamanie do domu byłej żony

To jednak nie koniec. Robert W. zlecił temu samemu mężczyźnie w grudniu 2023 roku włamanie do domu byłej żony oraz zniszczenie wyposażenia.

- Na skutek tych działań ukradziono biżuterię, komputer i inne przedmioty oraz zalano elementy wyposażenia, powodując straty w kwocie przekraczającej 50 tysięcy złotych - dodaje rzeczniczka.

Zatrzymano mężczyznę podejrzanego o zabicie alpak
Zatrzymano mężczyznę podejrzanego o zabicie alpak
Źródło: KWP w Bydgoszczy

Mężczyzna został przesłuchany przez prokuratora. Złożył obszerne wyjaśnienia, w których częściowo przyznał się do zarzutów. - Wymagają one dalszej szczegółowej weryfikacji. Z ustaleń śledztwa wynika, że działał z pobudek osobistych - przekazała prokurator Okońska-Adamska. 

Zatrzymano mężczyznę podejrzanego o zabicie alpak
Zatrzymano mężczyznę podejrzanego o zabicie alpak
Źródło: KWP w Bydgoszczy

Robert W., nazywający siebie dziennikarzem ojca Rydzyka, walczył z obrońcami przyrody. - W całej narracji ekologicznej przede wszystkim nie ma Pana Boga. (...) Ekoterroryści są w stanie zagrozić życiu także zwierząt - mówił w Telewizji Trwam.

Sąd podjął w czwartek (26 czerwca) decyzję o umieszczeniu Roberta W. w areszcie na dwa miesiące. Grozi mu do 10 lat pozbawienia wolności.

W pożarze stodoły zginęło 10 alpak i lama
W pożarze stodoły zginęło 10 alpak i lama
Źródło: ino.online

Odbudowa minizoo

Cały czas trwają poszukiwania Rosjanina, który podpalił minizoo i włamał się do domu pani Darii. Kobieta zgodziła się na krótką rozmowę z tvn24.pl.

- Liczyłam, że jak ten dzień nastanie, będąc przy ciągłej współpracy z policją, odczuję potężną ulgę, a tak naprawdę, ciężko jest o to. Wszystko zaczęło wracać. Rzeczy, które sobie wyparłam na te wiele miesięcy z głowy, wróciły jak jakiś koszmar. Jak to zwykle bywa w takich sytuacjach, jest ogrom pytań. Ludzie chcą wiedzieć. To tragedia, która dotknęła nie tylko mnie, a przede wszystkim dzieci i rodziców tych dzieci, które odwiedzały wyspę - mówi pani Daria.

Z minizoo, gdzie doszło do pożaru, nic nie pozostało. Odbudowa ruszyła natychmiast. Dzięki zrzutkom udało się zebrać około 30 tysięcy złotych. I gdy wydawało się, że wszystko zmierza w dobrym kierunku, na panią Darię spadł kolejny cios.

- Ludzie zebrali około 30 tysięcy złotych, ale niestety w Wigilię 2023 roku te pieniądze zostały wykradzione z domu. Doszło do włamania z dewastacją i zalaniem domu włącznie. Odbudowa stanęła na trochę - dodaje pani Daria.

W pożarze stodoły zginęło 10 alpak i lama
W pożarze stodoły zginęło 10 alpak i lama
Źródło: ino.online

Przy wsparciu rodziny, przyjaciół i znajomych minizoo udało się odbudować. W połowie maja 2024 roku pani Daria chciała ruszyć pełną parą, ale znów pojawiły się problemy.

- Nie zarabiałam. Ten sam sprawca z jakichś pozaunijnych maili wysłał do ponad 200 instytucji wiadomość, że na wyspie jest niebezpiecznie. Odbiorcami były między innymi szkoły, instytucje państwowe - tak naprawdę wszystkie placówki, które mogłyby być naszymi klientami. Przez cały ubiegłoroczny sezon nie mieliśmy możliwości zarobkowych - wspomina kobieta.

Między włamaniem w grudniu 2023 roku a otwarciem wyspy w maju 2024 roku pani Daria miała jeszcze dwukrotnie nasłanych na siebie ludzi, których odganiała z posesji. - Byłam nagrywana i zostało to zgłoszone służbom - podkreśla kobieta.

W tym sezonie pani Daria ruszyła już ze swoją działalnością pełną parą. - Pracujemy, cieszymy się, że mamy zadowolone dzieciaki. Rozbudowujemy się. Dochodzą nowe zwierzęta. Budujemy wolierę dla wiewiórek, doszły gady, owady oraz pracownia ceramiki - przyznaje kobieta.

I dodaje: - Żyłam nadzieją, że takie miejsce musi wrócić i że dam radę. Ta nadzieja pomagała mi w funkcjonowaniu i radzeniu sobie z tym wszystkim. Wierzyłam od początku, że odbuduję to. Przede wszystkim dziękuję rodzinie, przyjaciołom i znajomym za dotychczasową pomoc. Bez nich to by się nie udało.

TVN24
Dowiedz się więcej:

TVN24

Czytaj także: