Firma prowadząca badania sejsmologiczne w okolicy Przemyśla straciła część swojego sprzętu. Skradzione przedmioty to m.in. geofony, czyli urządzenia rejestrujące drgania sejsmiczne. Jak tłumaczy policja, te przedmioty są zupełnie nieprzydatne dla przeciętnego użytkownika, a w dodatku są… bezprzewodowo monitorowane, co oznacza, że namierzenie złodziei powinno być wyjątkowo łatwe.
Badania, które prowadzi okradziona firma wymagają rozciągnięcia na sprawdzanym terenie kabli i podłączenia do nich w określonych punktach baterii oraz sprzętu rejestrującego drgania sejsmiczne. Te właśnie urządzenia, czyli geofony i skrzynki FDU padły łupem złodziei. Wszystko to działo się pod nieobecność pracowników nadzorujących prace.
Chcieli je sprzedać na złom?
- Wyrządzone przez złodziei szkody poważnie komplikują prace – zauważa Bogusława Sebastianka, oficer prasowy policji w Przemyślu. Jak dodaje rzeczniczka, sprzęt jest zupełnie bezużyteczny dla przeciętnego użytkownika.
Wartość ma jedynie dla osób prowadzących badania sejsmologiczne. - Sprawcy zabrali kilka wiązek geofonów i baterie, licząc zapewne na zysk z pozyskanej z nich miedzi – tłumaczy rzeczniczka. Złodzieja czeka jednak rozczarowanie - ilość metalu w przewodach jest znikoma.
- Są dla złodzieja kompletnie nieprzydatne i narażają go jedynie na odpowiedzialność karną – stwierdza Sebastianka.
Odzyskają geofony
Teraz policjanci namierzają sprawców kradzieży. - Sprawę ułatwia fakt, że część utraconych urządzeń jest bezprzewodowo monitorowana – informuje rzeczniczka przemyskiej policji. I dodaje: - Postępowanie ma na celu ustalenie osób odpowiedzialnych za dokonanie kradzieży odzyskanie sprzętu.
Autor: wini/kv / Źródło: TVN24 Kraków
Źródło zdjęcia głównego: KPP Przemyśl