Policjanci z Zatora (Małopolska) zatrzymali do kontroli kierowcę, który, jak się im wydawało, mógł być pijany. Okazało się, że mężczyzna ma w organizmie ponad pół promila alkoholu. Oprócz niego w samochodzie jechała 25-letnia kobieta i jej dwumiesięczne dziecko.
Funkcjonariusze pilnowali porządku podczas niedzielnych wyborów w miejscowości Laskowa, kiedy zauważyli jadącego citroenem 30-latka. Zachowanie mężczyzny wzbudziło ich niepokój, więc zatrzymali go do kontroli.
- Podczas czynności policjanci wyczuli od kierowcy woń alkoholu, w związku z tym natychmiast sprawdzili jego trzeźwość. Badanie wykazało 0,57 promila alkoholu – informuje Małgorzata Jurecka, rzeczniczka prasowa oświęcimskiej policji.
Z policyjnej bazy danych wynikało też, że kierujący nie miał uprawnień do jazdy.
Będzie kara
Oprócz kierowcy w citroenie znajdowała się jego znajoma i dwumiesięczne dziecko. Jak ustalili policjanci, kobieta była trzeźwa i miała prawo jazdy.
- Tym bardziej zaskakuje fakt, że nie zdecydowała się sama usiąść za kierownicą, tylko pozwoliła na to swojemu pijanemu znajomemu – komentuje Jurecka. Jak dodaje, ani mężczyzna, ani kobieta nie tłumaczyli policjantom swojego zachowania.
Teraz 30-latkowi grożą poważne konsekwencje. - Za kierowanie pojazdem po pijanemu grozi kara więzienia do dwóch lat oraz zakaz prowadzenia pojazdów nie mniejszy niż trzy lata. Niezależnie od powyższej kary, sąd orzeka też świadczenie pieniężne, co najmniej pięć tysięcy złotych – wylicza rzeczniczka.
Autor: wini / Źródło: TVN24 Kraków
Źródło zdjęcia głównego: tvn24