Marek G. który w czwartek zaatakował siekierą i podpalił własną matkę, usłyszał zarzut zabójstwa ze szczególnym okrucieństwem, za co grozi dożywocie. Mężczyzna został tymczasowo aresztowany. Nie przyznaje się do winy.
28-letni Marek G. został przekazany prokuraturze, gdzie w piątek został przesłuchany.
"Siekierę miał, bo wyjeżdżał na obozy"
- Mężczyźnie został postawiony zarzut zabójstwa ze szczególnym okrucieństwem - poinformowała Bogusława Marcinkowska, rzecznik prasowy krakowskiej prokuratury.
Marek G. nie przyznał się do przedstawionego mu zarzutu. Jak relacjonuje prokurator, mężczyzna złożył krótkie wyjaśnienia, w których podał że w mieszkaniu "mogły być substancje łatwopalne, bo był remont". - Siekierę miał, bo wyjeżdżał na obozy. Stwierdził, że nie było pożaru w mieszkaniu, nie było w nim też matki, ani innych osób - przedstawia linię obrony 28-latka, Marcinkowska.
Nie pierwszy raz zaatakował matkę
Markowi G. grozi kara pozbawienia wolności od 12 do 15 lat, 25 lat lub dożywocie. Sąd na wniosek prokuratury orzekł o tymczasowym aresztowaniu podejrzanego na okres 3 miesięcy. Oznacza to, że 28-latek zostanie w areszcie przynajmniej do 14 czerwca.
W prowadzonym postępowaniu będzie on poddany badaniu przez biegłych lekarzy psychiatrów. Wiadomo już, że wcześniej mężczyzna groził swojej matce. Sąsiedzi w rozmowie z reporterką TVN 24, mówią, że do takich sytuacji dochodziło niemal codzienne. Na groźbach się nie kończyło. Przynajmniej raz kobieta została ciężko pobita przez swojego syna.
- W tej sprawie prowadzone było postępowanie, które zostało umorzone po tym, jak matka odmówiła składania wyjaśnień – informuje reporterka TVN 24 Marta Gordziewicz.
Zabił matkę, ranna została pracownica MOPS
Do tragedii doszło w czwartek, około godziny 12 w jednym z bloków przy ul. Na Błonie w Krakowie. Miała wtedy miejsce wizytacja opiekunki i pracownicy Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej. W pewnym momencie do mieszkania wszedł 28-letni syn podopiecznej MOPS-u. Oblał swoją matkę łatwopalną substancją, podpalił i zadał kilka ciosów siekierą w głowę. Kobieta zmarła na miejscu.
Podczas napaści, jednej z pracownic udało się uciec na zewnątrz budynku. Druga próbowała odciągnąć agresora od podopiecznej, a także gasić pożar. Została zaatakowana siekierą i ranna, została również poparzona. Przewieziono ją do szpitala, gdzie pozostaje do tej pory.
Jak poinformowała Kamila Mikołajewska z krakowskiego MOPS, obydwie kobiety są pod opieką psychologów.
Ze względu na stan zdrowia, poszkodowana przez mężczyznę kobieta, nie została jeszcze przesłuchana. Jak informuje Gordziewicz, kiedy do tego dojdzie, prawdopodobnie w przyszłym tygodniu, prokuratura podejmie decyzję o ewentualnym uzupełnieniu zarzutów dla Marka G.
Sprawcę zatrzymano po godzinie
Po wydarzeniach, 28-latek zbiegł z mieszkania. - Policjanci natychmiast rozpoczęli obławę. Na miejscu pluton alarmowy rozpoczął penetrację terenu. W każdym kierunku odejścia od jego miejsca zamieszkania utworzono blokady, sprawdzano tramwaje i autobusy MPK. W obławie brały udział także psy policyjne.
Mężczyznę zatrzymano o godzinie 13.15 w jednym z banków przy ul. Balickiej, czyli około godziny po tragicznych wydarzeniach. Za zabójstwo grozi mu dożywocie.
Jeśli chcielibyście nas zainteresować tematem związanym z Waszym regionem, czekamy na Wasze sygnały/materiały. Piszcie na Kontakt24@tvn.pl.
Do tragedii doszło na ul Na Błonie w Krakowie:
Autor: ps / Źródło: TVN24 Kraków
Źródło zdjęcia głównego: Fakty TVN