Ministerstwo Kultury rezygnuje z oglądania nagrań spektakli i zapowiada wizyty w podległym mu Teatrze Starym w Krakowie– informuje "Gazeta Wyborcza". Wcześniej resort zwrócił się do dyrekcji placówki o przesłanie nagrań z przedstawień, te jednak nie zostały wysłane.
Na początku grudnia, kilka godzin po tym jak Piotr Gliński objął stanowisko ministra kultury, resort zwrócił się do dyrekcji Narodowego Teatru Starego, by ta przekazała nagrania blisko 40 spektakli wystawianych na deskach teatru. Sztuki oceniać miał doradca ministra, Konrad Szczebiot.
Nagrania nie trafiły do ministerstwa
To nie spodobało się Janowi Klacie, dyrektorowi krakowskiego teatru, który stwierdził, że spektakle lepiej byłoby obejrzeć na żywo.
Teraz okazuje się, że tak właśnie się stanie, a resort nie domaga się już od teatru nagrań. Te do ministerstwa nie zostały wysłane. - Prośba (o nagrania – red.) została do nas skierowana z prywatnego adresu mailowego, poprosiliśmy o przesłanie oficjalnej prośby o udostępnienie materiałów - mówi w rozmowie z "Gazetą Wyborczą" Anna Hruszka, kierownik działu promocji i PR Starego Teatru. I dodaje: - Takowa jednak do nas nie wpłynęła, w związku z czym nagrania nie zostały przekazane.
Zamiast oglądać, przyjadą
- Narodowy Stary Teatr w Krakowie nie przesyłał do MKiDN żadnych nagrań spektakli i nie kierowano do niego ponownych próśb w tej sprawie. Nie było już takiej potrzeby, ponieważ ocena podległych ministerstwu teatrów będzie bardziej długofalowa i oparta między innymi na ocenie dokumentacji, osobistych wizytach oraz zamawianych zewnętrznie u uznanych krytyków teatralnych recenzji - informuje "Wyborczą" Anna Lutek z Centrum Informacyjnego Ministerstwa Kultury. Wcześniej podsekretarz stanu w Ministerstwie Kultury Wanda Zwinogrodzka w liście adresowanym do Bartłomieja Adlera i Miłośników Narodowego Starego Teatru w Krakowie poinformowała, że na razie Jan Klata zachowa swoje stanowisko. Wizytę w Teatrze Starym pod koniec grudnia złożył już minister Gliński. Przyjechał na premierowy pokaz "Płatonowa" w reżyserii Konstantina Bogomołowa. Pokaz mógł wzbudzać kontrowersje, bo reżyser w rolach męskich obsadził kobiety, a w kobiecych mężczyzn. - Spektakl na pewno nie jest obrazoburczy – powiedział minister po przedstawieniu lokalnym mediom.
Autor: mmw/sk / Źródło: TVN24 Kraków / Gazeta Wyborcza