Eryk, Natan i Kuba mają po 12 lat i marzą o tym, by mieć własne rowery. Nie liczą jednak - jak większość dzieci w ich wieku - na to, że po prostu dostaną je od rodziców. Na jednoślady postanowili zapracować sami - pomagając mieszkańcom Krakowa w drobnych sprawach.
Chłopcy zbierają na rowery zjazdowe. Ich cena waha się od 2 do 20 tys. złotych. - To mocne rowery, mają inny kształt, inne koła niż te tradycyjne. Są wzmocnione i podrasowane - opowiada Natan.
"Na realizację marzeń"
Chłopcy postanowili wziąć sprawy w swoje ręce i samodzielnie uzbierać pieniądze na wymarzone jednoślady. Mali przedsiębiorcy wywiesili ogłoszenie o "sąsiedzkiej pomocy na realizację marzeń".
Jest w nim cennik usług, które oferują. To m.in. odśnieżanie auta czy chodników, a także robienie zakupów i wyrzucanie śmieci. Najdroższa czynność, czyli odśnieżanie oblodzonego chodnika, kosztuje 5 zł. - Niby niefajna praca, ale jeśli można coś z tego dostać, to chętnie to robię - mówi Eryk.
Godziny pracy - po szkole albo w weekendy.
Zainspirował audiobook
Skąd pomysł, by zarobić pieniądze na wymarzone rowery sąsiedzką pomocą? - Natchnieniem był audiobook o dziewczynce, którą pies nauczył, jak zarabiać pieniądze. Po przesłuchaniu tego audiobooka Eryk napisał ulotkę, którą pomogłem mu zredagować. Prace miały być lekkie, żeby chłopcy sobie z nimi poradzili - opowiada tata Eryka, Mikołaj Ruta. - Miałem taki pomysł, ale nie chciałem go realizować sam - zaznacza Eryk.
"Trzeba sobie radzić"
Chociaż kwota, którą chcą zebrać chłopcy, jest niemała, zapału do pracy im nie brakuje. Ich usługami zainteresowali się już sąsiedzi. - Mamy jednego klienta na jutro, wyniesienie dwóch worków - cieszy się Natan.
Mogłoby się wydawać, że prościej byłoby poprosić o pieniądze rodziców. Jednak chłopcy wolą sami zarobić na wymarzone rowery. - Jak już się ma taki wiek, to trzeba sobie radzić - zaznacza Natan. - Dostawałem kieszonkowe, ale lepiej wydaje się pieniądze, które zarobi się samemu - podkreśla.
Autor: eos, mmw/i / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: Marek Majerski