44-letni wędkarz wszedł na zamarzniętą powierzchnię zbiornika wodnego w Czarnej Sędziszowskiej (Podkarpacie). Pod mężczyzną załamał się lód. Wołanie o pomoc usłyszeli pracownicy żwirowni.
Jak przyznaje policja, 44-latek może mówić o dużym szczęściu. - Informację o zdarzeniu policjanci otrzymali w piątek około godziny 12.30. Wędkarza udało się szybko wyciągnąć z wody, dzięki postawie świadków zdarzenia, którzy usłyszeli wołanie o pomoc i powiadomili służby ratunkowe – informuje Wojciech Tobiasz, rzecznik prasowy ropczyckiej policji. Poszkodowany najprawdopodobniej wszedł na powierzchnię zalanej żwirowni, by łowić ryby.
"Bardzo niebezpieczne"
Wędkarz wpadł do wody około 50 metrów od brzegu. - Dzięki odpowiedniemu kombinezonowi, w który był ubrany mężczyzna, utrzymywał się on na powierzchni wody i nie zatonął – wyjaśnia rzecznik.
44-latek spędził w lodowatej wodzie kilkanaście minut. Po wszystkim wędkarz został przebadany przez lekarza i odwieziony do domu.
- Pamiętajmy, że wchodzenie na lód i ślizganie się po zamarzniętych jeziorach, stawach czy rozlewiskach jest bardzo niebezpieczne, szczególnie teraz, gdy panują dodatnie temperatury – apeluje Tobiasz.
Autor: wini / Źródło: TVN24 Kraków
Źródło zdjęcia głównego: Podkarpacka policja