Gdy zoabczyli tonącą nie zastanawiali się długo, tylko rzucili się do lodowatej Wisły, by ratować kobietę. W środę Paweł i Kuba dostali za to Medale za Ofiarność i Odwagę.
Paweł Szopa pracujący na co dzień w Miejskim Przedsiębiorstwie Energii Cieplnej wracał w lutym do biura na ulicę Podgórską. Szedł bulwarami wiślanymi, gdy na wysokości Mostu Powstańców Śląskich zobaczył wbiegającą do Wisły kobietę.
Paweł nie zastanawiał się długo nad dziwnym zachowaniem kobiety: – Podbiegłem natychmiast na miejsce, zacząłem nawoływać pomocy i to tak, jak uczą na kursach ratownictwa – wzywałem konkretną osobę stojącą na brzegu, ale ona i nikt inny nie reagowali – relacjonuje dramatyczną sytuację Szopa. Zauważył, że kobieta dzięki puchowej kurtce unosi się na wodzie. Szopa mówi, że początkowo lodowata rzeka prawdopodobnie otrzeźwiła kobietę, bo próbowała łapać powietrze. – Wziąłem więc spod drzewa wielką gałąź i podałem ją tej pani, ale ona nie łapała jej. Zobaczyłem, że ma głowę odwróconą w kierunku wody i wtedy postanowiłem wejść do rzeki, by ją ratować – relacjonuje.
Pomoc nadeszła
W momencie, gdy Paweł zanurzał się po pachy w Wiśle, usłyszał koło siebie plusk. – To był Jakub. Wtedy odetchnąłem z ulgą. Pomyślałem, że jeśli coś mi się stanie, to ktoś mi pomoże. Obecność drugiej osoby dodała mi otuchy – wspomina Paweł Szopa. – Po prostu po ludzku bałem się. Kalkulowałem swoje bezpieczeństwo – dodaje.
Jakub Ociepa jest fotoreporterem "Gazety Wyborczej". Tego dnia szedł na zdjęcia. – Nie musiałem iść tamtędy. Mogłem iść górą, mostem, ale coś mnie podkusiło i wtedy zobaczyłem nerwowo poruszające się osoby nad brzegiem rzeki. Słyszałem krzyki nawołujące o pomoc. Zobaczyłem mężczyznę z patykiem, ale widziałem, że to nie przynosi rezultatu – opowiada to, co pamięta z tamtego dnia Jakub Ociepa. – Pomyślałem: trzeba skakać, umiem pływać, więc poradzę sobie – dodaje.
Na brzegu zostawił aparat fotograficzny i kurtkę, ale okularów zapomniał zdjąć. Na szczęście nie spadły mu do wody. Jak wspomina, skacząc do lodowatej rzeki wyłączył myślenie, nie bał się, bo wierzył w swoje umiejętności pływackie. Pewność w ruchach Jakuba i pomoc Pawła uratowała życie ok. 50-letniej kobiety. Na brzegu zajęli się nią inni przechodnie. Mężczyźni zziębnięci odeszli do pracy Pawła, gdzie ogrzali się herbatą i przebrali.
- Gdyby nie medialne nagłośnienie sprawy przez Jakuba, nikt by się o nas nie dowiedział – zauważa Paweł Szopa. Fotoreporter zgadza się z nim, ale podkreśla, że nie opowiedział tego dla rozgłosu, tylko żeby uświadomić ludzi, że w takich sytuacjach trzeba reagować.
Nie są jednorazowymi bohaterami
Obydwaj mężczyźni nie po raz pierwszy pomagali innym. Paweł Szopa 10 lat temu jadąc na wakacje zatrzymał samochód, gdy zobaczył wypadek. – Wtedy było łatwiej, bo nie byłem pierwszym, który niósł pomoc. Na miejscu był mężczyzna, który instruował nami, mówił co trzeba robić – opowiada skromnie Szopa. Jednak wtedy dobrowolnie wyciągał osoby z pokiereszowanych aut.
Podobnie Jakub Ociepa, który będąc we Włoszech pospieszył na ratunek mdlejącej kobicie. Nieprzytomnej udzielił niezbędnej pierwszej pomocy.
Obydwoje panowie zaznaczają, że takich, jak oni jest z pewnością wielu, ale świat o nich nigdy nie usłyszy. Podkreślają, że ważne jest, by w takich dramatycznych sytuacjach zachować zimną krew i pomóc.
Ofiarni i odważni
W środę wojewoda małopolski Jerzy Miller w imieniu prezydenta RP Bronisława Komorowskiego wręczył mężczyznom Medale za Ofiarność i Odwagę. Podkreślił, że to pierwsze w tym roku wręczone odznaczenia.
- Mojego ojca duma rozpiera. Dostaję mnóstwo gratulacji, stałem się wręcz popularny, a jeden kolega powiedział mi: "Kiedyś to Cię lubiłem, a teraz jeszcze Cię szanuję" – chwali się Jakub Ociepa.
Paweł Szopa nie czuje się komfortowo w tej nagłośnionej przez lokalne media sytuacji. Męczą go ciągłe telefony od dziennikarzy i pytania znajomych oraz rodziny.
Za to obaj panowie są zgodni w jednej kwestii: pomogliby kolejny raz, ale życzą sobie, by takich sytuacji było coraz mniej.
Autor: nf//kv / Źródło: TVN24 Kraków
Źródło zdjęcia głównego: Małopolski Urząd Wojewódzki