Udawał martwego, bo bał się więzienia. "To pierwsze zmartwychwstanie na Podkarpaciu"

Od dwóch lat rodzina myślała, że Jarosław C. nie żyje
Od dwóch lat rodzina myślała, że Jarosław C. nie żyje
Źródło: TVN 24 | mattox

Policja zatrzymała w Rzeszowie mężczyznę, który dwa lata temu został uznany za zmarłego. W 2011 roku rodzina Jarosława C. zidentyfikowała ciało, które odnaleziono w okolicach Lubaszowa. - Kiedy dowiedział się, że rodzina uznała go za zmarłego, postanowił tego nie prostować - informują policjanci.

- W październiku dostaliśmy informację, że w na osiedlu Baranówka mieszka mężczyzna, który jest kimś innym, niż ten za kogo się podaje. Po sprawdzeniu okazało się, że to 38-latek, który jakiś czas temu został uznany za zmarłego - opowiada kom. Paweł Międlar, rzecznik podkarpackiej policji.

Podczas zatrzymania Jarosław C. miał powiedzieć: - Będą kłopoty, bo ja nie żyję.

Zidentyfikowali go dwa razy

Funkcjonariusze wezwali rodzinę zatrzymanego mężczyzny. Ojciec i brat z całą pewnością stwierdzili, że to ich krewny. - Od dwóch lat byli przekonani, że 38-latek nie żyje - relacjonuje Międlar.

Dwa lata wcześniej ci sami mężczyźni zidentyfikowali zwłoki, które policja odnalazła w lesie w okolicach Lubaszowa. - Wtedy też byli pewni, że to Jarosław C. - opowiada rzecznik policji.

Pod koniec 2011 r. znaleziono ciało mężczyzny. Było już w stanie rozkładu. Podejrzewano, że może to być 36-letni wówczas Jarosław C, którego zniknięcie odnotowano kilka miesięcy wcześniej. O identyfikację poproszono rodzinę. Matka, ojciec i brat potwierdzili tożsamość krewnego. Wskazali, że strój zmarłego jest podobny, do tego, który miał Jarosław C. Rozpoznali bliznę po operacji kolana, a nawet charakterystycznie zmiażdżony kciuk. Na podstawie tych zeznań sąd wydał ciało rodzinie, która pochowała je na cmentarzu w Siedliskach w woj. lubelskim na początku 2012.

Policja ustaliła, że Jarosław C. kilka miesięcy przed swoją "śmiercią" ukrywał się, bo bał się więzienia, które mu groziło za znęcanie się nad byłą żoną. - Potem miał dowiedzieć się, że rodzina uznała go za zmarłego, więc "postanowił tego nie prostować" – opowiada Międlar.

"Zmartwychwstanie" na Podkarpaciu

- To pierwszy przypadek „zmartwychwstania” jaki odnotowaliśmy na Podkarpaciu – przyznaje rzecznik policji i dodaje, że 38-latek został zwolniony, bo nie ma podstaw, żeby go zatrzymać.

Jarosław C. czeka teraz na "powrót do życia". Musi odzyskać numer PESEL i tożsamość.

Nie wiadomo kogo pochowała rodzina

Policja tymczasem będzie ustalać kogo dwa lata temu pochowała rodzina Jarosława C. - Będziemy chcieli się dowiedzieć, kto został pochowany na cmentarzu w Siedliskach. Wystąpiono do sanepidu o zgodę na ekshumację ciała – informuje Międlar.

Jako pierwszy o sprawie napisał portal Nowiny24.

Rzekomo zmarłego Jarosława C. znaleziono na os. Baranówka w Rzeszowie:

Mapy dostarcza Targeo.pl

Autor: koko/par / Źródło: TVN24 Kraków / Nowiny24

Czytaj także: