Mieszkańcy Trzebini (Małopolska) po raz pierwszy od niemal dwóch lat mogli wejść na zamkniętą dotąd część cmentarza, gdzie w 2022 roku powstało zapadlisko. Spółka Restrukturyzacji Kopalń zapewnia, że teren jest już bezpieczny. W dniu otwarcia nekropolię odwiedziły dziesiątki osób, które dotąd nie mogły odwiedzać swoich bliskich. - Dzisiaj pierwszy raz. Siostra ma tu syna. Idę z nią, bo się zapłacze - mówi pani Jadwiga.
We wrześniu 2022 roku na cmentarzu przy ul. Jana Pawła II w małopolskiej Trzebini zapadła się ziemia. Do potężnego zapadliska wpadło wówczas 40 grobów, w których spoczywało 61 osób. Obszar wokół leja został odgrodzony, a niedługo potem cały cmentarz zamknięto. Jego północna część została otwarta w lipcu 2023 roku, jednak pozostała do tej pory była oddzielona taśmą ostrzegawczą.
Wielu mieszkańców od blisko dwóch lat nie mogło odwiedzić swoich bliskich, żyjąc w dodatku w ciągłym strachu przed serią zapadlisk w dzielnicach Siersza i Gaj.
Ziemia w Trzebini nie zapada się już co tydzień, a na miejscu trwają mozolne prace zabezpieczające (wciąż nieczynny jest np. dom kultury czy boisko lokalnego klubu sportowego).
Spółka Restrukturyzacji Kopalń poinformowała w czwartek późnym popołudniem, że "zakończono prace związane z uzdatnianiem terenu cmentarza parafialnego". Tego samego dnia od rana cmentarz był już otwarty.
Wciąż jednak przed jednym z dwóch wejść widniały tablice informujące o niebezpieczeństwie i zakazie wstępu.
Cmentarz w Trzebini otwarty. "Dziwnie tu wejść"
Dla wielu osób, których bliscy spoczywają na cmentarzu w Sierszy, otwarcie nieczynnej dotąd części nekropolii było wydarzeniem długo wyczekiwanym i emocjonalnym. Niektórzy przez ostatnie miesiące przechodzili przez płot, by zapalić znicz i wymienić kwiaty, inni jednak cierpliwie czekali na otwarcie, obawiając się niestabilnej ziemi. Gdy zatrzaśnięta dotąd brama została uchylona, wieść o otwarciu rozeszła się pocztą pantoflową - przez media społecznościowe. Bez żadnego oficjalnego komunikatu i pomimo burz, które przez cały dzień przechodziły przez region, mieszkańcy Trzebini i innych miejscowości ruszyli z wizytą do bliskich zmarłych.
- Wcale tu nie chodziłam, choć mam tu zięcia, bratanka, siostrę i szwagra. Dzisiaj pierwszy raz. Siostra ma tu syna. Idę z nią, bo się zapłacze - mówiła tvn24.pl pani Jadwiga.
Jej siostra, pani Krystyna, na cmentarz przyszła pełna obaw. - Często się zastanawiam, czy mam jeszcze syna w tym grobie. Może pomnik stoi, a to, co pod nim, woda zabrała? Trudno powiedzieć. Szczęście w nieszczęściu, że w końcu otworzyli, ale odnośnie trwałości tego cmentarza to wewnętrznie mam mieszane odczucia - powiedziała.
Pan Marek, który przyjechał z innej części Małopolski, również ma na cmentarzu w Sierszy syna, Adriana. Zmarł z powodu choroby w wieku zaledwie 32 lat. - W lutym będą dwa lata. Jeszcze na pierwsze wszystkich świętych byliśmy go odwiedzić, a później już było zamknięte. Od razu, jak mi siostra powiedziała, że cmentarz otwarty, przyjechaliśmy - powiedział pan Marek.
Przez prawie dwa lata ograniczone lub zakazane były nie tylko odwiedziny krewnych. Na pogrzeby mogły przychodzić tylko pojedyncze osoby - tak, by z powodu zbyt dużego ciężaru pod żałobnikami nie zapadła się ziemia. - Babcię chowaliśmy rok temu. Z powodu zapadlisk na pogrzeb mogło przyjść tylko siedem osób. W tej części cmentarza leżą jeszcze mój dziadek i wujek, nie mogliśmy ich wcale odwiedzić od prawie dwóch lat. Dziwnie tu wejść - przyznała pani Andżelika. - Trochę strach między tymi grobami po tym, co się stało - dodała.
Zapadliska w Trzebini
Zjawisko powstawania zapadlisk w Trzebini nasiliło się w 2021 r. Wcześniej, przez 20 lat od likwidacji kopalni węgla kamiennego "Siersza", występowało sporadycznie. O problemie stało się głośno we wrześniu ub.r., gdy zapadlisko na cmentarzu parafialnym pochłonęło 40 grobów. Zdaniem ekspertów deformacje są spowodowane wodą ciągle wpływającą do wyrobisk pogórniczych oraz rodzajem gleby – są tu piaski, żwiry i gliny. Do powstawania zapadlisk przyczynia się też płytka eksploatacja prowadzona tu w XIX wieku. Kopalnia "Siersza" zakończyła działalność w latach 1999-2001.
Źródło: tvn24.pl, PAP
Źródło zdjęcia głównego: Bartłomiej Plewnia, tvn24.pl