Krakowianie solidaryzują się z rodziną i przyjaciółmi 23-latka, który w ubiegły weekend, gdy bronił narzeczonej, dostał śmiertelny cios nożem. - To mógł być każdy - podkreślali uczestnicy marszu, który w niedzielę przeszedł przez miasto.
– Też mam syna i chcę żeby wracał do domu żywy - mówi z trudem powstrzymując się od łez pani Marzena.
– To jest dla mnie to jest coś potwornego - komentuje z kolei pani Ilona. – Mam syna, który ma 20 lat i to mógł być również on – dodaje. – Nie może być tak, żebyśmy się bali – denerwuje się. – Już któryś raz buntujemy się przeciwko temu i nic się nie dzieje. Nic! – podkreśla kobieta. – Mamy czekać na następny marsz? – pyta rozgoryczona.
Dawid świętował swoje urodziny
Kilkaset osób przeszło przez Kraków w niedzielę po południu w marszu milczenia dla Dawida. Zorganizowali go znajomi 23-latka. Krakowianie, poprzez udział w marszu, chcieli również wyrazić sprzeciw wobec innych aktów przemocy, do których ostatnio dochodzi w ich mieście.
Do tragicznego w skutkach ataku na 23-latka doszło w nocy z piątku na sobotę w ubiegłym tygodniu przy ulicy Grodzkiej w Krakowie. Chłopak wraz ze znajomymi świętował swoje urodziny.
Do grupy ludzi podszedł mężczyzna, który, mijając się z nimi na ulicy, potrącił jedną z osób ramieniem. W efekcie wywiązała się sprzeczka, w trakcie której 35-latek ugodził Dawida. Rannego przewieziono do szpitala, ale nie udało się go uratować.
Przyznał się ze względu na dowody
Sąd w Krakowie zdecydował o aresztowaniu na trzy miesiące podejrzanego o śmiertelne pchnięcie nożem 24-letniego Dawida.
W chwili zatrzymania podejrzany 35-latek był pijany – miał 1,5 promila alkoholu w wydychanym powietrzu. Po wytrzeźwieniu usłyszał zarzut zabójstwa. Grozi mu nawet dożywocie.
Mężczyzna przyznał się do winy ze względu na dowody.
Autor: jś/mz / Źródło: TVN24 Kraków
Źródło zdjęcia głównego: TVN24 Kraków | Marek Żuber