Sześcioraczki z Krakowa już mają imiona. A rodzice zmieniają plany

Sześcioraczki z Krakowa. Rodzice wybrali imiona
Rodzice sześcioraczków muszą trochę zmienić plany
Źródło: tvn24

Filip, Tymon, Zosia, Kaja, Malwina i Nela – tak nazywają się sześcioraczki, które w poniedziałek przyszły na świat w Krakowie. Maluchy i ich mama czują się dobrze.

- Byliśmy przygotowani na pięcioro dzieci, teraz te plany będą musiały się zmienić. Jesteśmy w trakcie przygotowań – przyznają rodzice sześcioraczków, które w poniedziałek przyszły na świat w krakowskim Szpitalu Uniwersyteckim.

Pomoc w opiece nad Filipem, Tymonem, Zosią, Kają, Nelą i Malwiną obiecali już dziadkowie – chociaż, jak przyznali w rozmowie z reporterem TVN24 Marcinem Kwaśnym, na razie trudno im zapamiętać imiona wszystkich dzieci.

"Bardzo sympatyczna niespodzianka"

Jak informuje prof. Ryszard Lauterbach, kierownik oddziału Neonatologii Szpitala Uniwersyteckiego w Krakowie, gdzie odbył się poród, mama sześcioraczków czuje się dobrze – już dzień po porodzie wstała z łózka i odwiedziła swoje dzieci. Wcześniej mogła dotknąć tylko jednego z nich, szóstego noworodka, który musiał poczekać przez chwilę na transport na oddział.

- To pierwsze narodziny sześcioraczków w Polsce i jedne z niewielu na świecie. Ta ciąża doprowadzona do 29. tygodnia to wspólny sukces położników i neonatologów. Konsultowaliśmy się i zdecydowaliśmy, kiedy przeprowadzimy cesarskie cięcie – podkreślił prof. Lauterbach. Dodał, że neonatologom zależało na tym, by dzieci jak najdłużej pozostawały w łonie matki.

Jak powiedział prof. Lauterbach, lekarze byli przygotowani na narodziny pięcioraczków, dopiero podczas operacji okazało się, że jest jeszcze szóste dziecko. – To była niespodzianka, ale bardzo sympatyczna – zaznacza lekarz.

Bardzo rzadki przypadek

Najmniejszy z noworodków waży 890 g, największy 1300 g. - Jesteśmy na razie zadowoleni. Dzieci przebywają w inkubatorach, jedno z nich wymagało intubacji, ale przygotowujemy się już, żeby odłączyć je od respiratora i podłączyć do nieinwazyjnej wentylacji - mówił w poniedziałek neonatolog. We wtorek już wszystkie dzieci oddychają samodzielne.

Noworodki czeka jeszcze kilkunastotygodniowy pobyt w szpitalu. - Mamy nie można zostawić samej. Trzeba jej pomóc – powiedział prof. Lauterbach.

W domu na rodzeństwo czeka 2,5-letni chłopiec. Mama sześcioraczków ma 29 lat.

Według statystyk sześcioraczki rodzą się bardzo rzadko – raz na 4,7 miliarda ciąż na świecie, taką ciążę trudno też doprowadzić do szczęśliwego finału.

Autor: wini / Źródło: TVN24 Kraków / PAP

Czytaj także: