Niosła pomoc dzieciom z Armenii, ale śmierć w katastrofie kolejowej pod Szczekocinami przerwała jej dzieło. Teraz kontynuować będą je rodzice Mai Brand.
- Maja robiła tak wiele różnych rzeczy. Byliśmy z niej strasznie dumni i pełni podziwu. Wierzyliśmy w jej działanie – wspomina córkę William Brand. O pomyśle założenia fundacji mówi, że wziął się z potrzeby kontunuowania tego, co było ważne dla Mai. – To była jedyna rzecz, którą mogliśmy zrobić w takiej sytuacji. Myśleliśmy, że coś, co miało dla niej takie znaczenie w ten sposób możemy szanować i kultywować. Dla niej – dodaje.
Zamiast kwiatów… pomoc
Już tuż po tragedii, rodzice poprosili, by zamiast kwiatów na pogrzeb Mai, ludzie wpłacali datki na Towarzystwo Opieki nad Niepełnosprawnymi, dla dzieci z Domu Dziecka w Armenii.
Jak mówi ojciec Mai, ta kwota w zasadzie wystarczyła już na zorganizowanie pierwszego wyjazdu młodych Ormian na obóz do Anglii.
Dalszą pomoc organizować będzie powołana przez rodziców fundacja imienia Mai Brand.
Sposób na ból
- Ktoś mądry powiedział, że w beznadziejnej sytuacji trzeba tylko pracować, pracować, pracować. I Kasia, i ja mamy swoje własne prace na uczelni. To już jest dużo, a jednak warto dalej angażować się w fundację – mówi ojciec Mai.
- W tak wielkim bólu prawie cały czas, z wyjątkiem już snu, jeśli się uda spać, musi być zapełniony. A w naszym przypadku jest zapełniony czymś, co daje nadzieję i kontakt z młodymi ludźmi, z ludźmi którzy kochali Maję. A bardzo kochały ją te dzieciaki z Armenii – opowiada Katarzyna Mroczkowska-Brand, mama Mai.
Podkreśla, że zajęcie się tym, co robiła Maja pomogło jej i mężowi po katastrofie: - Myślę, że bez tego odczuwałabym jeszcze większy lęk, czy w ogóle sobie poradzę z dalszym życiem – opowiada mama Mai. – To jest dla nas poczucie jakiejś kontynuacji – dodaje.
Przyjaciółka dzieci z Armenii
Maja była doktorantką UJ, badaczką historii i nauk społecznych, tłumaczką i stypendystką Fundacji Volkswagena. Organizowała też konferencje. Karierę naukową godziła z pomaganiem innym. Angażowała się w działalność organizacji pozarządowych, inicjowała działania społeczne w kraju i poza jego granicami.
Fascynował ją Kaukaz. Ta fascynacja w połączeniu z poświęceniem na rzecz pomocy zapomnianym i pokrzywdzonym zaprowadziła Maję do jednego z najbardziej doświadczonych miejsc w Europie, do Gyumri w Armenii. Dziewczyna zdecydowała się tam pojechać po pierwszym roku studiów doktoranckich.
W 2007 r. spędziła w Gyumri kilka miesięcy pracując jako wolontariuszka i pomagając podopiecznym wychowującym się w domu dziecka. Założyła też program, umożliwiający dzieciom z Armenii wycieczki do Wielkiej Brytanii, Ukrainy i Polski. – Maja rok temu sama rozpoczęła planowanie wyjazdu na lato 2012 i w pewnym sensie my już mieliśmy tak jakby wskazówkę co ona chciała, żeby było zrobione i nasz pierwszy krok był po prostu realizowaniem tego, co zaplanowała – opowiada ojciec Mai.
- Bo te dzieci czekały na to – dodaje mama dziewczyny. - Ta młodzież wiedziała, że ma pojechać do Anglii na obóz i udało nam się już jako fundacji umożliwić im to razem z ASHA Fundation, która pokrywała część kosztów. My dołożyliśmy swoją cześć – mówi mama Mai.
Działania fundacji
W grudniu 2012 r. Fundacja Mai Brand samodzielnie zorganizowała w Krakowie koncert charytatywny. Dochód z niego był przeznaczony na pomoc dla dzieci z domu dziecka w Gyumri. Wystąpili w nim m.in. artyści Piwnicy pod Baranami. W ten sposób uczczono też pamięć Mai.
Fundacja realizuje również pomysł zagranicznych wycieczek dla ormiańskich dzieci. - Już wiemy, że 1 lipca przyjedzie na taki właśnie program Khoren Simonyan, który już był w Polsce i tu występował – mówi mama Mai. Chłopiec w 2009 r. na Festiwalu Zaczarowanej Piosenki im. Marka Grechuty otrzymał tytuł Ambasadora Zaczarowanej Piosenki.
W najbliższym czasie rodzice Mai planują m.in. zorganizować kolejny koncert charytatywny. Chcą też, żeby w Polsce udało się przeprowadzić rehabilitację niepełnosprawnego Khorena. - Może uda się już tutaj zacząć jego dalszą edukację muzyczną, którą już trochę zaczął w Armenii – mówi mama Mai.
Pomoc dzieciom z Armenii nie była jedyną działalnością społeczną, w którą angażowała się Maja. Była ona aktywna także m.in. w Klubie Chrześcijan i Żydów "Przymierze", krakowskim Jewish Community Center, czy Stowarzyszeniu Żydowskim "Czulent".
Tragedia pod Szczekocinami
Tragedia pod Szczekocinami wydarzyła się 3 marca 2012 r., w sobotę wieczorem. Niedaleko Zawiercia zderzyły się czołowo dwa pociągi: TLK "Brzechwa" z Przemyśla do Warszawy i Interregio "Jan Matejko" relacji Warszawa-Kraków. Ten jadący do stolicy Małopolski wjechał na tor, po którym jechał pociąg do Warszawy.
W wyniku katastrofy zginęło 16 osób, a kilkadziesiąt zostało rannych. Wśród ofiar znalazła się 30-letnia Maja Brand.
Autor: jś/roody/k / Źródło: TVN24 Kraków
Źródło zdjęcia głównego: zdjęcie prywatne rodziny