Najpewniej był to mężczyzna w wieku 30-50 lat, który miał około 170 cm wzrostu. Najprawdopodobniej nie zginął z rąk osób trzecich ani nie został zagryziony przez zwierzęta. Tyle na razie ustalili specjaliści badający tajemnicze szczątki, które znaleziono w Dolinie Roztoki w Tatrach. Do kogo należą kości? Jak nieoficjalnie się dowiedzieliśmy, na policję zgłosiła rodzina mężczyzny, który zaginął w podobnych okresie i częściowo odpowiada rysopisowi.
Jak podkreśla prokurator Barbara Bogdanowicz z zakopiańskiej prokuratury ustalenia biegłych dotyczące wieku, płci i wyglądu osoby, której szczątki odkryli na początku września pracownicy Tatrzańskiego Parku Narodowego, to na razie wstępne ustalenia.
Potwierdzić je mają badania w Zakładzie Medycyny Sądowej Uniwersytetu Jagiellońskiego, gdzie ma zostać wyizolowany profil DNA.
Śledczy chcą też zrekonstruować wygląd twarzy na podstawie znalezionej czaszki.
Według śledczych szczątki mogły tam leżeć nawet 10 lat, ponieważ wśród rzeczy były produkty spożywcze, na których widniały daty przydatności do spożycia – na jednym grudzień 2008 r., na kolejnym 2009 r. Zgon mógł więc nastąpić w latach 2007–2009.
Jak dowiedział się portal tvn24.pl, do prowadzących tę sprawę zgłosiła się rodzina mężczyzny, który zaginął w tym okresie. Kilka informacji, m.in. wzrost i wiek zaginionego pokrywa się z tym, co ustalono na temat osoby, której szczątki znaleziono.
Zginął śmiercią naturalną?
Prokurator Barbara Bogdanowicz poinformowała ponadto, że wstępnie wykluczono już, by do śmierci mężczyzny przyczyniły się inne osoby.
Z kolei według przyrodnika i ratownika TOPR Tomasza Zwijacza-Kozicy, również mało prawdopodobne jest, że człowiek, którego szczątki znaleziono, padł ofiarą zwierząt. Ratownik podkreśla, że na miejscu nie było ewidentnych śladów zwierząt, ale od zdarzenia minęło dużo czasu.
- W przyrodzie wszystko jest możliwe, ale jest to bardzo mało prawdopodobne, aby niedźwiedź zaatakował przechodzącego czy obozującego turystę. To jest prawie niemożliwe. Na pozostałościach odzieży nie można było zidentyfikować na przykład śladów targania, szarpania przez jakieś zwierzę. W najlepszym stanie były dwa znalezione plecaki – mówił Zwijacz-Kozica.
Zwrócił uwagę, że szczątki były rozciągnięte na dość dużym terenie, więc musiała nastąpić ingerencja - być może zwierząt, które dobrały się do szczątków.
Teren znaleziska nie jest daleko od przebiegu popularnego szlaku turystycznego przez Dolinę Roztoki, bo znajduje się około 200 metrów od często uczęszczanego traktu. Przyrodnik zwrócił uwagę, że teren ten jest trudno dostępny i być może dlatego nikt wcześniej nie odnalazł szczątków.
Chociaż poza szlakami w Tatrach nie można się poruszać, zdarza się, że ktoś wypuszcza się na taką wyprawę, ryzykując swoje zdrowie lub życie.
Jest śledztwo, będą badania DNA
Śledztwo w tej tajemniczej sprawie prowadzi policja pod nadzorem prokuratury. Do wszystkich jednostek policji w Polsce przesłano komunikat z prośbą o przeszukanie baz osób zaginionych w wytypowanym okresie. Po wyodrębnieniu profilu DNA możliwe będzie porównanie go z danymi osób zaginionych.
Kość ramieniowa i czaszka
Na szczątki natknęli się 7 września pracownicy naukowi Tatrzańskiego Parku Narodowego, którzy badali drzewostan w Dolinie Roztoki. Wśród resztek ubrań i wyposażenia turystycznego odnaleziono kość ramieniową. Podczas dalszych poszukiwań odnaleziono kolejne ludzkie kości, w tym czaszkę.
Dolina Roztoki to odgałęzienie Doliny Białki. Można do niej wejść ze szlaku prowadzącego do Morskiego Oka na wysokości Wodogrzmotów Mickiewicza i przejść nią obok wodospadu Wielka Siklawa do Doliny Pięciu Stawów Polskich.
Autor: mmw/i / Źródło: TVN24 Kraków / PAP
Źródło zdjęcia głównego: tvn24