Marszałek województwa podkarpackiego Władysław Ortyl nie czekał na zakończenie rozmów na Nowogrodzkiej w sprawie przyszłości rządzącej koalicji. Lokalny polityk już złożył wnioski o odwołanie z zarządu województwa członków Porozumienia i Solidarnej Polski.
- W związku z niepotrzebnym zakłóceniem stabilności pracy zarządu i niezrozumiałym zachowaniem dwóch koalicjantów konieczne jest działanie zapobiegawcze w postaci zmian w składzie zarządu województwa. Układ stanowisk w zarządzie województwa również regulowany jest umową koalicyjną Zjednoczonej Prawicy, która przestała istnieć – przekazał mediom rzecznik prasowy marszałka województwa podkarpackiego Tomasz Leyko.
Poinformował także, że marszałek Władysław Ortyl złożył już wniosek o odwołanie z zarządu Podkarpacia Stanisława Kruczka, reprezentanta Porozumienia oraz Anny Huk z Solidarnej Polski. Wnioski mają być rozpatrzone w najbliższy poniedziałek.
Marszałek nie czekał więc na to, czy Prawo i Sprawiedliwość formalnie rozwiąże koalicję z Porozumieniem Jarosława Gowina i Solidarną Polską Zbigniewa Ziobry. Jak zaznaczał sam marszałek, stanowiska obsadzane przez Porozumienie i Solidarną Polskę wynikały z porozumienia na poziomie kraju. Więc albo jest porozumienie, albo go nie ma i w ślad za tym idą konsekwentne działania marszałka, mające charakter realizacji umowy politycznej – tłumaczył Władysław Ortyl, marszałek województwa podkarpackiego.
Jak dodał, w jego ocenie "układ sił w sejmiku jest stabilny". – PiS ma tam znakomitą większość mandatów i myślę, że w dalszym ciągu będziemy skutecznie sprawowali władzę – ocenił marszałek.
W 33-osobowym sejmiku województwa podkarpackiego klub PiS liczy obecnie 25 radnych, ale w tej liczbie Porozumienie ma trzech radnych, a Solidarna Polska dwóch. W opozycji są Koalicja Obywatelska - pięciu radnych oraz PSL- trzech.
- Jeśli marszałek podkarpacki odwoła z zarządu tego województwa naszego przedstawiciela, to wystąpimy z klubów PiS - Zjednoczonej Prawicy w całej Polsce - zapowiedział w poniedziałek (21 września) rano sekretarz generalny Porozumienia, a zarazem wicemarszałek podlaski Stanisław Derehajło, cytowany przez "Gazetę Wyborczą". Jak jednak ocenił kilka godzin później w rozmowie z TVN24, w jego ocenie do rozłamu między PiS a Zjednoczoną Prawicą nie dojdzie.
Koalicji już nie ma?
Kryzys pojawił się po głosowaniu w Sejmie nad projektem noweli ustawy o ochronie zwierząt. Mimo dyscypliny podczas głosowania przeciw ustawie opowiedziało się 38 posłów klubu PiS, w tym wszyscy posłowie Solidarnej Polski oraz dwóch z Porozumienia. 15 innych posłów partii Jarosława Gowina wstrzymało się od głosu. Głosy na "nie" oddali między innymi minister rolnictwa Jan Krzysztof Ardanowski (PiS) oraz minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro (SP).
Najważniejsi politycy Prawa i Sprawiedliwości podkreślali, że takie zachowanie koalicjantów oznacza koniec koalicji.
W piątek decyzją prezesa Prawa i Sprawiedliwości Jarosława Kaczyńskiego w prawach członka partii zawieszonych zostało 15 posłów, w tym minister rolnictwa Jan Krzysztof Ardanowski - poinformował w piątek szef komitetu wykonawczego PiS Krzysztof Sobolewski.
Źródło: TVN24 Kraków
Źródło zdjęcia głównego: shutterstock