Tir jedzie autostradą, z dachu spada lód - taką scenę zarejestrował jeden z kierowców, a nagranie umieścił na portalu społecznościowym. - Gdyby nie mój manewr, to zostałbym co najmniej bez przedniej szyby - pisze. Tymczasem policja zaznacza, że pojazd musi być odśnieżony i odlodzony, w innym wypadku grozi mandat.
Poniedziałkowy poranek, trasa Rzeszów - Jarosław, autostrada A4. Prawym pasem porusza się TIR. Niby nic niezwykłego, jednak w pewnym momencie z dachu pojazdu zaczynają spadać odłamki lodu.
Kierowca jadący za ciężarówką musiał szybko zareagować, by uniknąć zderzenia.
Całą sytuację zarejestrowała kamera zamontowana w jego samochodzie, a nagranie zostało opublikowane na jednym z portali społecznościowych.
- Gdyby nie mój manewr, to zostałbym co najmniej bez przedniej szyby, a może i gorzej – pisze autor nagrania. Przyznaje, że o sprawie nie informował służb.
Za to grozi mandat
Jakie konsekwencje grożą za jazdę nieodśnieżonym i nieodlodzonym pojazdem? W tej sprawie z zapytaniem zwróciliśmy się do podkarpackiej policji.
"Ze względu na to, że kodeks wskazuje jasno, że pojazd nie może zagrażać bezpieczeństwu innych uczestników ruchu, możemy łatwo wywnioskować, że w naszej gestii leży także odśnieżenie całego samochodu. A więc o ile śnieg z maski przede wszystkim zagrozi nam samym, to śnieg zalegający na dachu czy innych częściach pojazdu, może być np. zwiany z pojazdu w wyniku prędkości z jaką się poruszamy i spadać na inne pojazdy. O ile śnieg to zwykle chwilowe zasłonięcie widoczności, o tyle lód może być bardziej niebezpieczny – może wybić szybę w innym pojeździe i ranić kierowcę lub pasażera" – informuje Renata Bednarska z Wydziału Ruchu Drogowego KWP w Rzeszowie.
Kierowcy, którzy nie stosują się do przepisów mogą zostać ukarani mandatem w wysokości nawet 500 zł.
Autor: mmw/gp / Źródło: TVN24 Kraków
Źródło zdjęcia głównego: youtube.com/duszaniespokojna