Rodzinny dramat w Nowym Targu. "31-latek miał zabić matkę, potem zginął na zakopiance"

Do tragedii doszło w Nowym Targu
Do tragedii doszło w Nowym Targu
Źródło: tvn24

Żona nie odbierała telefonu, a on nie miał kluczy, więc razem z policjantami wybił okno, by dostać się do domu. Tam znalazł ciało kobiety, a przy nim młotek. Chwilę później dowiedział się, że jego syn zginął w wypadku. Do tragedii rodzinnej doszło na Podhalu.

Wszystko rozegrało się w godzinach porannych we wtorek w Nowym Targu. Jak mówi Józef Palenik z nowotarskiej prokuratury, to właśnie wtedy w domu rodzinnym miało dojść do morderstwa.

- W domu przebywała 59-latka razem ze swoim synem. Tymczasem jej mąż załatwiał sprawy urzędowe. Z żoną kontaktował się po raz ostatni po godz. 9. Później nie mógł się do niej dodzwonić. Wrócił około 19, jednak nie miał przy sobie kluczy. Zadzwonił na policję, a mundurowi pomogli mu zbić szybę w oknie i dostać się do domu – relacjonuje.

W domu znaleziono młotek

W środku mężczyzna i policjanci znaleźli ciało kobiety, a przy nim młotek. - 59-latka miała obrażenia głowy – mówi Palenik.

Chwilę później okazało się, że w wypadku na Zakopiance zginął również syn mężczyzny. – Do zdarzenia doszło w Rdzawce. 31- letni kierowca zjechał na przeciwległy pas ruchu i czołowo zderzył się z ciężarówką – relacjonuje Roman Wolski z nowotarskiej policji.

Śledczy tłumaczą, że sposób jazdy 31-latka sugerował, że chciał doprowadzić do wypadku. – Mógł zrobić to celowo, a mógł też być w amoku – zaznacza Palenik.

Teraz prokuratura przesłuchuje świadków, sąsiadów. Według wstępnych ustaleń 31-latek najpierw zabił swoją matkę, a potem wsiadł do samochodu. To jednak tylko hipoteza.

- Mężczyzna przebywał na zwolnieniu lekarskim. Zanim doszło do tragedii, jego matka mówiła mężowi, że pójdzie z synem do specjalisty – tłumaczy Palenik.

Na środę zaplanowano sekcję zwłok kobiety.

Autor: mmw/gp / Źródło: TVN24 Kraków

Czytaj także: