Na Czerwonych Wierchach utknęła rodzina z sześcioletnim dzieckiem. Wyszli w góry bez zimowego sprzętu i latarek. Pomogli im ratownicy TOPR. Sprowadzali oni także dwóch turystów z Zawratu, którzy również nie byli przygotowani do wyprawy w góry.
Dwóch turystów wyruszyło z Hali Gąsienicowej na Zawrat zupełnie nieprzygotowanych, bez raków i czekanów. Gdy dodatkowo wyczerpała im się bateria w latarce, postanowili zadzwonić po pomoc. O godzinie 17:30 TOPR otrzymało zgłoszenie i wyruszyło na akcję ratunkową.
Nie doszło do tragedii
Ratownikom udało się odnaleźć turystów i bezpiecznie sprowadzić ich do Zakopanego. - Nie potrafiąc ocenić warunków i swoich umiejętności musieli poprosić o pomoc ratowników TOPR. Akcja zakończyła się o północy. Aktualnie cały Zawratowy Żleb jest zalodzony - informuje TOPR.
Drugą akcję ratunkową TOPR przeprowadziło na Czerwonych Wierchach, gdzie utknęła rodzina z 6-letnim dzieckiem. Również tutaj zabrakło sprzętu zimowego i latarek. Kiedy zapadł zmrok, turyści wezwali pomoc. Ratownikom udało się bezpiecznie sprowadzić ich do Doliny Kościeliskiej.
Apel ratowników
TOPR informuje, że w Tatrach nastąpiło znaczne ochłodzenie i szlaki są bardzo zalodzone. Ratownicy apelują o trafną ocenę swoich umiejętności i aktualnych warunków pogodowych przed wyruszeniem w góry oraz zabranie ze sobą odpowiedniego sprzętu zimowego, w tym latarki z zapasowymi bateriami.
Autor: JG/gp / Źródło: TVN24 Kraków
Źródło zdjęcia głównego: Facebook TOPR | Andrzej Mikler