Wiaty przystankowe w Kielcach były krytykowana, zanim jeszcze powstały. Największe zdumienie mieszkańców budził ich koszt.
W sumie miasto na budowę 81 nowych przystanków wydało 32 miliony złotych, co daje około 400 tys. złotych za przystanek. To więcej niż średnia cena mieszkania w dużym mieście. Na razie w mieście do użytku oddano 50 wiat, reszta wciąż jest w budowie.
Niektóre media donoszą, że kieleckie wiaty to wręcz najdroższe przystanki na świecie, inni nazywają je absurdem.
Skąd taka cena? - To nie jest tylko ustawienie nowej, gotowej wiaty z katalogu producenta, ale tak naprawdę 81 odrębnych, dosyć skomplikowanych inwestycji. Każdy przystanek to efekt projektu, który wygrał konkurs architektoniczny - tłumaczył Jarosław Skrzydło, rzecznik Miejskiego Zarządu Dróg dziennikarzom lokalnego wydania "Gazety Wyborczej".
Do konkursu stanęły z drzewem i ziemniakiem
Wyjaśnienia urzędników mieszkańców nie przekonały i w sieci szydzą z nowej inwestycji. Wśród nich są internauci skupieni w inicjatywie Zielone Kielce, którzy zaznaczają, że nie są ani partią ani stowarzyszeniem, a jedynie grupą Kielczan "sfrustrowanych polityką władz miasta w kwestii planowania przestrzeni, w szczególności zieleni miejskiej".
Właśnie oni postanowili "przeanalizować" funkcjonalność kieleckich przystanków. Obok wiat "na warsztat" wzięli 2 inne obiekty, pod którymi (lub obok których) Kielczanie najczęściej czekają na autobusy: billboard reklamowy oraz drzewo. Do testu gościnnie zaprosili też… ziemniaka. Wyniki swojego "badania" przedstawili na zabawnej grafice.
Chcąc zbadać funkcjonalność wszystkich przedmiotów odpowiadali na 4 pytania: czy dany obiekt chroni przed słońcem, deszczem, czy zarabia na siebie, i czy jest przyjazny środowisku.
- Celowo pominęliśmy aspekt ceny – podkreślają Kielczanie.
Wyniki "badania" są dość zaskakujące: w rankingu zdobywając 2,5 punktu zwyciężyło drzewo. Tuż za nim uplasował się billboard.
W rankingu z kieleckimi wiatami zwyciężył nawet ziemniak, który zdobył 1 punkt. - Nie chroni ani przed słońcem, ani przed deszczem, ale za to jest w pełni ekologiczny. Jeśli jest ugotowany, można go przegryźć w oczekiwaniu na autobus – komentują autorzy grafiki.
"Można było wybudować wszystko, dostaliśmy gniota"
Wiaty zarobiły tylko 0,5 punktu, który autorzy przyznali za połowiczną ochronę przed deszczem.
- Jeśli deszcz nie będzie zacinał z ukosa jest szansa, że pod nią nie zmokniesz. Niestety nie generuje dochodu (mogłaby, ale jako inwestycja unijna, nie będzie), nie chroni przed słońcem, no i podobnie jak billboard nie jest przyjazna środowisku. Reasumując, jeśli czekacie na autobus latem, a w okolicy nie ma billboardu ani drzewa i akurat nie pada pod odpowiednim kątem, równie dobrze możecie stanąć pod ziemniakiem – podsumowują swoją analizę autorzy.
W rozmowie z portalem tvn24.pl przyznają, że do stworzenia takiego właśnie rankingu zainspirował ich widok ludzi czekających na autobus nie na przystankach, a pod drzewami czy billboardami.
- Za 400 tyś można było wybudować wszystko, a dostaliśmy niefunkcjonalnego gniota – zaznaczają.
"Punkt 6: przypomnij sobie, że przystanek jest droższy niż twoje mieszkanie"
Wcześniej Zielone Kielce postanowiły dla mieszkańców przygotować instrukcję obsługi przystankowych wiat. W ośmiu punktach tłumaczą, jak z przystanku "korzystać".
1. wejdź pod wiatę,2. spójrz w słońce,3. stwierdź brak cienia,4. wyjdź spod wiaty,5. stań pod najbliższym drzewem, czekaj na autobus*,6. przypomnij sobie że przystanek jest droższy niż twoje mieszkanie,7. pomyśl że postawią ich 818. a najbliższe wybory samorządowe za 4 lata.*jeśli akurat nie wycieli wszystkich pod budowę przystanków Zielone Kielce
Kielczanie nie są dumni, że taka inwestycja powstała u nich w mieście. - Ich sława (przystanków - red.) znacznie przekroczyła mury miasta, są sensacją w całej Polsce - komentują.
Autor: mmw / Źródło: TVN24 Kraków / Zielone Kielce
Źródło zdjęcia głównego: Zielone Kielce